12. dzień igrzysk olimpijskich w Paryżu bez dwóch zdań przejdzie do historii polskiego sportu dzięki temu, czego dokonały Aleksandra Kałucka oraz Aleksandra Mirosław. Druga z zawodniczek nie dość, że dwukrotnie we francuskiej stolicy pobiła rekord świata we wspinaczce sportowej, to sięgnęła po upragnione złoto olimpijskie pokonując w wielkim finale Chinkę Deng. Chwilę wcześniej Aleksandra Kałucka dołożyła kolejny brązowy krążek dla reprezentacji Polski. Po wywalczonych medalach oczywiście nie zabrakło wielkiej radości i łez wzruszenia, a tuż przed odebraniem odebranego krążka podczas oficjalnej dekoracji Mirosław nie kryła w rozmowie z „TVP Sport”, jak wielkie szczęście ją rozpiera.
- Dużo się dzieje w tym momencie w mojej głowie, w moim ciele obecnie... Dużo emocji. To Jest ten moment, kiedy zaczynają wychodzić. Ja się niesamowicie cieszę, bo tak naprawdę to jest ciężka praca, którą wykonałam z moim teamem, z którym pracowaliśmy przez cały sezon, żeby właśnie w tym dniu być gotowym i wykonać swoją robotę. To jest moment, kiedy "dreams come true"! - wypaliła przeszczęśliwa Mirosław w rozmowie z "TVP Sport".
Chwilę wcześniej po brązowy medal sięgnęła Aleksandra Kałucka, która przegrała z Mirosław w półfinale. 22-latka z Tarnowa chwilę przed wyjazdem na igrzyska obroniła licencjat z matematyki, a teraz do swojego CV może dopisać również brązowy medal na igrzyskach olimpijskich.