Początek sezonu Bayern Monachium miał naprawdę udany. W Bundeslidze i Lidze Mistrzów wygrał łącznie pięć meczów z rzędu, ale później przyszedł kryzys. Zaczęło się od remisu z Augsburgiem, później była porażka z Herthą Berlin, remis w Champions League z Ajaksem Amsterdam i klęska na swoim stadionie z Borussią Moenchengladach. Bawarczycy nie wygrali więc od czterech spotkań i coraz głośniej mówi się o kryzysie, jaki trawi drużynę.
Sporo zarzutów jest pod adresem trenera Niko Kovaca, który nie potrafi dotrzeć do piłkarzy. Zdaniem mediów nie jest wystarczającym autorytetem, a zawodnicy nie mają chęci "umierać" za niego na boisku. Co zresztą widać gołym okiem - brak charakteru, pomysłu i zadziorności to największe przywary Bayernu w tych ostatnich meczach.
Sprawę kryzysu w ekipie z Monachium komentuje się głośno i szeroko, a ostatnio głos w tej sprawie zabrał nawet Robert Lewandowski. Który broni kolegów z drużyny i trenera przed atakami mediów - Jesteśmy jedną drużyną. Razem wygrywamy, razem przegrywamy, razem wrócimy na odpowiednie tory - napisał "Lewy" pod zdjęciem wrzuconym na Instagrama.
Te słowa spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem ze strony kibiców, którzy też wierzą, że Bawarczykom uda się szybko przezwyciężyć niemoc. Przypomnijmy, że po siedmiu kolejkach mają już cztery punkty straty do prowadzącej w tabeli Borussii Dortmund. Sam Lewandowski też nie rozgrywa na razie znakomitego sezonu - w Bundeslidze zdobył jak na razie trzy gole i zajmuje dopiero dziesiąte miejsce w klasyfikacji strzelców. Więcej mają m.in. Paco Alcacer (6 goli, Borussia D.), Alassane Plea (5, Borussia M.), Ondrej Duda (5, Hertha Berlin), Timo Werner (4, RB Lipsk) czy Marco Reus (4, Borussia D.).