Lekarze i trenerzy Werderu z niemiecką precyzją przygotowywali piłkarza do pierwszych zajęć z pełnym obciążeniem. Boenisch kilka dni wcześniej miał badanie, które wykazało, że siła i wytrzymałość kontuzjowanej prawej nogi niewiele ustępuje lewej. W czwartek przeszedł też szczegółowe badania serca.
- Czuję się, jakbym miał nowe kolana - żartuje reprezentacyjny obrońca. - Więzadła krzyżowe i łękotki są stabilne, nic nie stoi na przeszkodzie, żebym normalnie trenował z zespołem.
Do zakończenia rundy w Bundeslidze pozostały cztery kolejki, ale trudno się spodziewać, żeby trener Thomas Schaaf zaryzykował i wystawił w nich Boenischa do składu.