Borussia w starciu z Norymbergą miała zmazać plamę, jaką dała w środowy wieczór w Neapolu. Porażka w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów wydawała się typowym wypadkiem przy pracy. Były podstawy by tak sądzić: Klopp wyleciał na trybuny, Hummels doznał kontuzji, a Weidenfeller tak wczuł się w rolę bramkarza, że piłki łapać postanowił na całej długości boiska. Sędzia ambitnej postawy kapitana Dortmundu nie pochwalił i ukarał go czerwoną kartką, przez co Borussia całą drugą połowę próbowała odrabiać straty w osłabieniu.
>>>Lechia wciąż niepokonana!
W Norymberdze Klopp postanowił oszczędzić Lewandowskiego, więc w ataku swoją szansę otrzymał 19-letni Marvin Ducksch. Wychowanek Borussii spędził na murawie pełne 90 minut, ale mimo kilku okazji, na listę strzelców się nie wpisał. Podobnie jak cała reszta formacji ofensywnej. Jedynego gola dla Dortmundu zaliczył Marcel Schmelzer, wspaniale uderzając w 38. minucie z rzutu wolnego.
Odpowiedź gospodarzy przyszła po przerwie. Per Nilsson wykorzystał niezdecydowanie defensorów Borussii przy stałym fragmencie gry i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki strzeżonej przez Weidenfellera.
>>>Radwańska w finale w Seulu!
Lepiej spisała się drużyna Sebastiana Boenischa, Bayer Leverkusen, który nie dał szans na wyjeździe FSV Mainz, zwyciężając 4:1. Polak zagrał 90 minut, ale bohaterem 'Aptekarzy' został Australijczyk Robbie Kruse, który dwoma bramkami walnie przyczynił się do okazałej wiktorii. Tym razem na pochwały zasłużyła defensywa Bayeru. Co prawda we wtorek na Old Trafford pokazała wakacyjną formę, ale dziś pomyliła się tylko raz. W 82 minuce. Yanus Mali uderzył, Hilbert odbił, a Leno wobec rykoszetu okazał się bezradny.