„Super Express”: - „Kuba powinien spoglądać w kierunku Borussii i Bayernu” – mówił pan pięć miesięcy temu, wieszcząc piłkarski rozwój Kamińskiego. A tu nastąpił krok w tył. Czemu?
Radosław Gilewicz: - Wiele osób zaskoczonych było pozycją naszego zawodnika w „Wilkach” minionej jesieni. Przecież miał za sobą bardzo dobry sezon. 31 gier, cztery gole, trzy asysty – jak na debiutanta to wynik okazały. A teraz? Mało meczów, bez bramek, bez asysty… Najłatwiej by było powiedzieć, że jeden czy drugi piłkarz – bo przecież i Patrick Wimmer, mający w zeszłym sezonie cztery gole i osiem asyst, a tym pozostaje bez „liczb” w lidze – po prostu prezentuje się słabo na treningach i na boisku. Może i jest w tym trochę racji. Ale mam wrażenie, że dużą winę też ponosi trener Niko Kovac.
- Dlaczego?
- Dobrze go znam i bardzo go cenię jako człowieka i trenera, ale mieszanie składem i taktyką „Wilków”, szukanie na siłę miejsca w jedenastce nowym zawodnikom spowodowało, że piłkarze – przede wszystkim ci wcześniej grający w Wolfsburgu – się pogubili. Poszczególni gracze – w tym dwaj wymienieni, którzy powinni zrobić krok do przodu – przez pół roku stracili wiele z tego, co wypracowali w poprzednich rozgrywkach. A cały zespół zatracił pewność siebie. To spory problem, który znajduje odzwierciedlenie w tabeli. Miała być walka o puchary, a jest dziesiąte miejsce.
Jeden film, jeden reprezentant, czterech selekcjonerów. Wersja reżyserska ścięta bezlitośnie
- „Kamyk” się odbije wiosną? Pytam, bo to mógłby być ważny piłkarz reprezentacji.
- Tak. To nie jest chłopak, który szuka tanich usprawiedliwień: „ten czy tamten jest winny”. Oczywiście, ta miniona runda w nim siedzi; mówi jasno: „to było nieudane te pół roku”. Ale wiem, że ma wielkie serce do pracy i niesamowitą ambicję.
- Są jakieś przesłanki ku temu, że wiosną Polak będzie mieć pewniejsze miejsce w zespole?
- Są. Myślę, że Kovac odejdzie od tego mieszania w systemach, szukania a to skrzydłowych, a to wahadłowych. Ostatnia przedligowa próba, 3:2 z Schalke, nie tylko przyniosła Kubie pierwszą od dawna bramkę, ale przede wszystkim występ od pierwszej minuty. I to w ustawieniu 1-4-2-3-1, w którym jest miejsce dla takiego zawodnika, jak on. A więc – mam nadzieję – „Kamyk” wiosną odbije się. I to wysoko!