Tak dobrze grającego Bayernu, jak w sobotnim spotkaniu, kibice niemieckiej piłki nie widzieli od dawna. Mistrzowie Bundesligi grali z dużą zadziornością, naciskali rywali wysokim pressingiem, a w swoje akcje budowali na wysokim tempie. Podopieczni Luciena Favre'a byli wyraźnie zaskoczeni taką postawą rywali i do przerwy nie potrafili sobie z nimi poradzić.
Zespół z Monachium po zmianie stron jakby nieco opadł z sił i Borussia nie była już w tak głębokiej defensywie. Gospodarze dwukrotnie musieli gonić wynik. Na przemian bramki zdobywali Robert Lewandowski z Marco Reusem. Ostateczny cios należał jednak do drużyny z Dortmundu. Po bramce Paco Alcacera gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Tym samym, mimo dobrej postawy Bayernu, w drużynie nadal panuje napięta atmosfera. Monachijczycy tracą do Borussii już siedem punktów i są w trudnej sytuacji. Nerwy po spotkaniu puściły Ribery'emu, który dopuścił się skandalicznego zachowania. Jak donosi "Sport Bild", Francuz miał pobić dziennikarza.
Skrzydłowy Bayernu miał się dowiedzieć, że Patrick Guillou oskarżył swojego rodaka o błędy przy dwóch trafieniach dla zespołu z Dortmundu. Ribery wdał się w kłótnie z dziennikarzem, a następnie trzykrotnie uderzył go otwartą dłonią w twarz i odepchnął. Do całej sytuacji odniósł się Hasan Salihamidzić, dyrektor Bayernu Monachium. - Franck poinformował nas, że doszło do kłótni z rodakiem, Patrickiem Guillou. W sobotni wieczór ustaliliśmy z panem Guillou, że na spotkaniu twarzą w twarz porozmawiamy o tym, jak rozwiązać sytuację - powiedział Bośniak.