- Dla niego nie ma barier i nie zdziwię, jeśli znów poprawi rekord liczby goli w sezonie – mówi Jacek Krzynówek (45 l.), 96-krotny reprezentant Polski i były piłkarz klubów Bundesligi.
Super Express: Kto według pana jest faworytem w tym meczu?
Jacek Krzynówek: - Na Bayern wszystkie inne drużyny się sprężają, ale jednak stawiam na Bawarczyków. Dla mnie są głównym faworytem do wygrania Bundesligi.
- Młody trener Julian Nagelsmann (34 l.) poradzi sobie z drużyną, w której jest tyle gwiazd?
- To prawda, że w Bayernie lepiej wiodło się doświadczonym trenerom, którzy wcześniej odnosili sukcesy w innych klubach. Piłkarze mieli respekt przed takimi trenerami. Ale jeśli Nagelsmann dogada się z „szatnią” to powinno być dobrze i pierwsze mecze pokazują, że tak jest. W Lipsku wygląda to odmiennie. Jest nowy trener, który ma swoje metody, nowe ustawienie zespołu, taktykę, ale chyba potrzeba czasu, żeby wszystko zazębiło. Mecz z Bayernem może być dobrym momentem.
- Dwa tygodnie temu do Bayernu przeszedł czołowy piłkarz Lipska, Marcel Sabitzer. Bawarczycy celowo osłabili rywala?
- W dużym stopniu tak jest. Dlatego w Niemczech nie lubią Bayernu za osłabianie rywali i, że chcą mieć najlepszych piłkarzy. Zachowując pewne proporcje, to Legia nie jest, czy raczej nie była w przeszłości lubiona w Polsce, bo wyciągała najlepszych młodych chłopaków do siebie. Pamiętam, jak za moich czasów, zanim trafiłem do Bayeru Leverkusen, to Bayern podkupił stamtąd Ballacka i Ze Roberto po sezonie 2001/02. Mówiono nawet, że Bayer stracił mistrzostwo Niemiec w ostatnich kolejkach dlatego, bo obaj byli głową już w Bayernie.
- Robert Lewandowski w pierwszych trzech meczach ligowych strzelił 5 goli, dokładnie tyle samo jak w ubiegłym sezonie. Jest w stanie pobić swój prawie świeży rekord, 41. goli w całym sezonie?
- Oczywiście, dla niego nie ma barier. Rekord 40 goli wydawał się nie do pobicia, ale Robert to zrobił. Zwykłym kibicom może się wydawać, że kolejne rekordy przychodzą mu łatwo, ale wiadomo, ile on wkłada siły, zaangażowania i pracuje na to cała drużyna. Z drużyną jest jak z trybami w zegarku - jeśli coś w nie wpadnie, to zegarek się śpieszy albo spóźnia, a w ubiegłym sezonie w Bayernie wszystko funkcjonowało bez zarzutu.