Super Express: Miał pan wątpliwości, czy warto opuszczać Pogoń, która jest coraz bardziej poukładanym i liczącym się w Polsce klubem?
Tomasz Kaczmarek:- W Pogoni czułem się bardzo dobrze, ceniłem kolegów ze sztabu trenerskiego i świetnie mi się z nimi współpracowało. Nie boję się użyć określenia, że miałem fantastyczny kontakt z piłkarzami, co jest ważne w pracy. Ale skorzystałem z propozycji Lechii, bo jest to ciekawe i wielkie wyzwanie dla mnie.
- Nie za szybko na samodzielną pracę w wieku 36 lat?
- Jestem trenerem od 13 lat i niejedną drużynę prowadziłem samodzielnie, choć na niższym poziomie. Byłem też asystentem w reprezentacji Egiptu i pracowałem z piłkarzami dużej klasy. Czuję się doświadczony w mojej pracy, choć za 10-15 lat będę jeszcze bardziej, ale kwestia wieku nie jest tu żadnym problemem.
- A było problemem odejście Pogoni, bo miał pan klauzulę odstępnego, co nie jest tak częste w przypadku trenerów.
- Mogłem w każdej chwili opuścić Pogoń, gdy klub, który zechciałby mnie zatrudnić wpłaci kwotę odstępnego. Taką miałem wpisaną w umowie. W obecnych czasach, nie tylko w przypadku piłkarzy ,ale i trenerów jest to czymś normalny.
Oceny angielskich mediów. Lewandowski – jednoosobowa drużyna narodowa.
- Czy fakt, że pracował pan przed laty w Viktorii Koeln, której inwestorem był F-J. Wernze miał znaczenie, że objął pan Lechię? Firma pana Wernze jest też większościowym udziałowcem w tym klubie.
- Nie miało to żadnego znaczenie. Znam pana Wernze, ale nie mamy ze sobą kontaktu. Ostatni raz rozmawialiśmy może jakieś 3 lata temu. Natomiast Adam Mandziara, który jest przewodniczącym rady nadzorczej Lechii, śledzi moją drogę trenerska. Dużą część rozmów przed zatrudnieniem w Lechii prowadziłem z obecnym prezesem klubu, Pawłem Żelemem, ale nie jest tajemnicą, że kontakt z Lechią mam od jakichś siedmiu lat, właśnie poprzez pana Mandziarę. Ludzie z Lechii znają mnie z początków pracy w Viktorii Koeln, gdy odnosiłem sporo sukcesów z zespołem U-19. Były sytuacje we wspomnianych siedmiu latach, że Lechia mnie chciała, albo ja chciałem pracować w Lechii, ale nigdy nie „zeszło” się to w czasie. Teraz to się zbiegło, a mówiąc językiem sportowym – był odpowiedni timing, żebyśmy się spotkali.
- Spotkał się pan w momencie objęcia Lechii z jej poprzednim trenerem, Piotrem Stokowcem?
- Tak. W pierwszym dniu po treningu Piotr Stokowiec przyszedł się pożegnać z zespołem, więc zaprosiłem go do mojego pokoju. Poznaliśmy się, a spotkanie było bardzo miłe, pełne wzajemnego szacunku.
Pierwszy wywiad Kamila Grosickiego po powrocie do Pogoni. Ważne słowa żony [TYLKO U NAS]
Trener Stokowiec pracował w Lechii ponad 3 lata. Ale wcześniej zmiany trenerów były częste – w ciągu 10 lat zmieniło się łącznie 11 trenerów. Nie ma pan obaw z tego powodu?
- Jak idę do pracy w nowe miejsce , to patrzę wyłącznie do przodu. Wierzę w siebie , w to co robię i jestem przekonany, że odniesiemy sukces. Na inne rzeczy, na które nie mam wpływu nie chcę tracić niepotrzebnie energii.
- Jak będzie grała Lechia po wodzą trenera Kaczmarka. Jaka jest pana filozofia piłki?
- Nie wymienię żadnego konkretnego zespołu na którym będę się wzorował. Wszystko musi być dopasowane do tego, jakich mam piłkarzy. W naszej grze musi być dobry balans pomiędzy grą defensywną i w ofensywie. Chcemy grać piłkę techniczną, przez środek boiska, krótkim podaniami z dużą intensywnością i dynamiką. We wszystkim co robimy na boisku ma być widać drużynę i grę zespołową.