Robert Lewandowski, Bayern Monachium

i

Autor: East News Robert Lewandowski

Media: Robert Lewandowski jednym z buntowników w Bayernie. Miał krytykować Niko Kovaca

2018-11-28 13:01

Sytuacja w Bayernie Monachium od kilku tygodni jest niestabilna. Gdy wydawało się, że mistrzowie Niemiec mają już kryzys za sobą, znów wpadli w dołek. Dotyczy on przede wszystkim meczów w Bundeslidze. W klubie ponownie zawrzało po remisie z Fortuną Duesseldorf. Kilku piłkarzy Bayernu zostało wezwanych na spotkanie kryzysowe zwołane przez władze. W tym gronie był Robert Lewandowski.

Po zwycięstwie z Vfl Wolfsburg pod koniec października wydawało się, że Bayern wychodzi na prostą. W trzech kolejnych spotkaniach nie dawał żadnych szans rywalom. Kolejne załamanie formy nadeszło wraz z listopadem. W tym miesiącu Bawarczycy nie wygrali żadnego meczu w Bundeslidze.

Najpierw zanotowali remis z Freiburgiem, następnie przegrali w hitowym starciu z Borussią Dortmund, a kilka dni temu ponownie stracili punkty, ale tym razem z Fortuną Duesseldorf, która wyszarpała remis w ostatnich sekundach rywalizacji w Monachium. Podział punktów był dla Bawarczyków, jak porażka. - Nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego! Porozmawiamy sobie z piłkarzami - rzucił w kierunku dziennikarzy prezydent Bayernu Ulli Hoeness, po spotkaniu.

Sytuacja była na tyle gorąca, że trener mistrzów Niemiec, Niko Kovac miał powiedzieć swoim zawodnikom, że niebawem zostanie zwolniony. Jak na razie Chorwat zachował swoją posadę, a dymisja może odłożyć się w czasie dzięki wysokiej wygranej z Benfiką w Lidze Mistrzów.

Jak donosi niemiecki "Bild", faktem stało się spotkanie władz z piłkarzami. Wezwani zostali Robert Lewandowski, Thomas Mueller, Franck Ribery i Manuel Neuer. Wszystko odbyło się w poniedziałek o godzinie 15. Dziennik nie podaje kto i co powiedział. Pada jedynie stwierdzenie, że Lewandowski i spółka mieli krytykować Kovaca za jego niezrozumiałe decyzje przed rywalizacją z Fortuną.

Kapitan Bayernu, Neuer, który miał brać udział w spotkaniu z władzami, po wtorkowym meczu z Benficą stanął w obronie trenera. - Oczywiście, że gramy dla trenera, dla klubu, dla siebie. Trener zrobił wszystko, by wygrać dzisiejszy mecz. On robi swoją robotę, a my idziemy za nim. Byłoby zbyt prosto powiedzieć, że to tylko trener, w pojedynkę, ponosi odpowiedzialność za wyniki - stwierdził bramkarz.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze