Robert Lewandowski znowu dał się we znaki rywalom. W trakcie weekendowego finału Pucharu Niemiec strzelił dwa gole, a jego Bayern Monachium pokonał RB Lipsk 3:0 i sięgnął po ważne trofeum. Po drugim swoim golu "Lewy" trochę się zapomniał i zdjął koszulkę. Jego dłoń powędrowała również w stronę spodenek, które mocno opadły i niewiele brakowało, by odsłoniły przyrodzenie snajpera. - To nie było celowe. Po prostu wyszły ze mnie wszystkie emocje - mówił po końcowym gwizdku sam zainteresowanych. Głosów krytyki jest jednak zdecydowanie mniej niż tych pełnych podziwu.
W tym mieście uprawiają najwięcej seksu! Zaskoczeni?
Mocna fotografia pojawiła się choćby w "Bildzie". Niemiecki dziennik zachwycił się rzeźbą "Lewego". "(Prawie) Naga broń" - brzmi tytuł artykułu, który znajduje się na stronie internetowej pisma. "Po zdobyciu gola na 3:0, Lewandowski zaprezentował 9,96 mln telewidzom swoje perfekcyjne ciało, nawet grubo poniżej pasa" - czytamy dalej. Dziennikarze zauważyli, że "mięśnie Polaka nie są napompowane, ale żylaste i muskularne" dzięki treningom z żoną Anią.
"Robert trenuje w wolnym czasie, ma trzech trenerów personalnych, a także zbudował w swoim domu siłownię" - zauważono również.