Po brutalnym potraktowaniu Floyda przez policję, a w efekcie śmierci mężczyzny, za oceanem wybuchły gigantyczne zamieszki. Swoje zdanie w całej sprawie wyrazili również przedstawiciele świata sportu, którzy zjednoczyli się w swoim antyrasistowskim przesłaniu. Niektórzy poszli o krok dalej - chociażby kilku zawodników klubów Bundesligi, którzy w sposób wyraźny manifestowali swój sprzeciw wobec ostrego potraktowania czarnoskórego mężczyzny i straty przez niego życia.
Niemcy na siłę chcą pogrążyć Roberta Lewandowskiego. Tą statystyką zamierzają mu DOPIEC
Achraf Hakimi, Jadon Sancho, Weston McKennie i Marcus Thuram, bo o tych graczach mowa, ryzykowali poważnym zawieszeniem i konsekwencjami. A to dlatego, że w trakcie zawodów sportowych zakazane jest manifestowanie wszelkich poglądów politycznych czy takich, które mogłyby wzbudzić jakiekolwiek kontrowersje. W tej sprawie wypowiedział się nawet szef FIFA, Gianni Infantino, który podkreślił, że za antyrasistowski przekaz gracze powinni być doceniani, a nie karani.
Władze niemieckiego futbolu, DFB, po kilku dniach domysłów oficjalnie potwierdziły na łamach agencji "AP", że nie zdecydują się na wymierzenie żadnych kar. W swoim oświadczeniu podkreśliły, że są przeciwne wszelkim aktom przemocy i bezprawia, a ponadto są otwarte na różnorodność. Tym samym sprawa, która w ostatnim czasie w niemieckim futbolu odbijała się bardzo szerokim echem, ostatecznie znalazła swój kres.
Krzysztof Mączyński nazwał piłkarza Lecha Poznań MAŁYM PIESKIEM. Ale mu DOPIEKŁ!