Uli Hoeness rozkleił się do łez: Będę służył Bayernowi do śmierci [WIDEO]

2013-11-14 11:31

Prezydent Bayernu Monachium Uli Hoeness nie ma ostatnio łatwego czasu. Przez aferę podatkową, sponsorzy bawarskiego klubu mieli naciskać na jego odejście z klubu. Zarząd Bayernu dał jednak prezydentowi do zrozumienia, że jest w klubie niezbędny. Owacje na stojąco i skandowanie "Uli, Uli" wzruszyło Hoenessa do łez.

Hoeness wywołał burzę w mediach, kiedy okazało się, że na ukrytym koncie w banku przetrzymuje pieniądze, z których nie rozliczył się fiskusowi. Z tego powodu zaczęło się mówić o odejściu byłego reprezentanta RFN z klubu.

Przeczytaj koniecznie: Ryszard Wieczorek: Nie zepsuję Górnika [WYWIAD]

- Popełniłem wielki błąd, ale to nie jest tak, że nie zapłaciłem państwu setek milionów euro - tłumaczył się Hoeness. - Temu klubowi będę służył do ostatniego tchnienia, aż do śmierci , a swoją przyszłość oddałem pod głosowanie zarządowi, który zaufał mi, doceniając moje wieloletnie oddanie - dodał.

Na corocznym walnym zgromadzeniu Bayernu Monachium przedstawiono rewelacyjne wyniki finansowe klubu. W minionym roku podatkowym Bayern zanotował rekordowe obroty - 432,8 mln euro oraz trzeci najwyższy w historii zysk - 14 mln euro. To oczywiście ogromna zasługa działalności Hoenessa, którą docenili członkowie zarządu i zgotowali swojemu prezydentowi owację na stojąco, a Karl-Heinz Rummenige, swoim przemówieniem tak rozczulił Hoenessa, że ten się zwyczajnie rozkleił i zaczął płakać jak dziecko.

Najnowsze