"Super Express": - Po klubowych korytarzach krąży jeszcze duch Adama Nawałki?
Ryszard Wieczorek: - To niecodzienna sytuacja, że w klubie, który gra fajną piłkę i jest w czołówce tabeli, dochodzi do zmiany trenera. Górnik gra atrakcyjny futbol, dlatego nie mam zamiaru robić rewolucji, chcę kontynuować dobrą robotę, którą wykonał Adam. Ale nie jestem trenerem z łapanki i od chwili wejścia do szatni to ja odpowiadam za ten zespół. Teraz to Górnik Wieczorka.
Zobacz koniecznie: Edi Andradina zakończył karierę jako najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Ekstraklasy
- Z Odrą Wodzisław wywalczył pan mistrzostwo jesieni, z Koroną Kielce awansował pan do Ekstraklasy, ale kojarzy się pana głównie z rokiem 2010, kiedy to prowadzone przez pana Górnik, Odra i Piast Gliwice spadły z ligi.
- Prezes Górnika przypomniał, że pracowałem w Zabrzu przez 4 kolejki, a mój następca przez 26, po których zespół zleciał z Ekstraklasy. Propozycję Piasta przyjąłem, bo mam jaja, kiedy dziesięciu innych trenerów odmówiło. Nie bałem się podjąć ryzyka, bo wierzyłem, że uda nam się utrzymać. Dziś są takie czasy, że w Internecie czy na Facebooku można bezkarnie opluć każdego. Ale nie jestem facetem, który będzie biegał do mediów, zabiegał o wywiady i się tłumaczył.
Przeczytaj! Damien Perquis powoli wraca do zdrowia. Ma tytanową szczękę!
- Miał pan okazję porozmawiać o drużynie z trenerem Nawałką?
- W poniedziałek długo rozmawialiśmy przez telefon. Mój poprzednik przekazał mi wiele cennych uwag. Adaś to porządny człowiek.
- Ponad trzy lata nie było pana w Ekstraklasie. Liga w tym czasie bardzo się zmieniła?
- Na pewno lepsza jest otoczka, piękne stadiony, transmitowane są wszystkie mecze, pada wiele bramek, drużyny grają tak, jak lubię, do przodu. O poziomie nic nie powiem, bo muszę to poczuć w warunkach meczowych, choć sądząc po osiągnięciach Legii na arenie międzynarodowej, Ekstraklasa na kolana nie rzuca.