- Jak to gdzie? Mam jeszcze dwuletni kontrakt z Arminią i w czwartek w Bielefeld rozpoczynam przygotowania do sezonu - mówi "Super Expressowi" Wichniarek. Niemieckie media nie przestają jednak donosić o ewentualnym transferze Polaka do Herthy Berlin, w której grał w latach 2003-06. - Ja tylko stwierdziłem, że idealnym rozwiązaniem byłaby dalsza gra w Bundeslidze, ale nie wymieniałem żadnego klubu - zastrzega polski napastnik, którego Arminia spadła do drugiej ligi.
Nam jednak udało się ustalić, że Wichniarek rozmawiał już z nowym dyrektorem sportowym Herthy, Michaelem Preetzem.
- Do rozmowy doszło przypadkiem - wyjaśnia Artur. - Byłem u mojego menedżera Andrzeja Grajewskiego, do którego zadzwonił Preetz, i Andrzej przekazał mi słuchawkę. O czym rozmawialiśmy? Wspominaliśmy stare czasy - mówi tajemniczo.
Zapewne rozmawiali nie tylko o tym. Po odejściu Voronina i Pantelicia Hertha została praktycznie bez napastników. A skuteczny Wichniarek byłby świetnym i niedrogim (kosztuje 1,7 mln euro) rozwiązaniem dla czwartej drużyny Bundesligi.
- Coś się może wydarzyć w sprawie Herthy - przyznaje w końcu Wichniarek, którego losy wyjaśnią się w najbliższych dniach.