„Super Express”: - Z naszych informacji wynika, że prowadzone są zaawansowane rozmowy na temat powrotu Kuby do Wisły. Jak się Panu podoba ten pomysł?
Andrzej Iwan: - Bardzo mi się podoba. Kuba by się Wiśle przydał. Wiadomo jakie ma doświadczenie, do tego wciąż duże umiejętności. W polskiej lidze Błaszczykowski poradziłby sobie z palcem w… bucie, żeby nie powiedzieć, że z palcem gdzie indziej. Poza tym taki powrót byłby dla Wisły zbawienny nie tylko pod względem piłkarskim, ale i marketingowym. A wiadomo jak ten PR ostatnio wokół klubu wyglądał.
- Teoretycznie Wisły na Błaszczykowskiego nie stać, ale jemu raczej nie chodzi o pieniądze…
- Dokładnie. Tu się nie obłowi, ale do Wisły ma wielki sentyment. A jego powrót miałby jeszcze jeden walor, związany właśnie z finansami. Klub ma duże problemy ekonomiczne i zimą ktoś z wyróżniających się zawodników może odejść. Dałoby to Wiśle określone pieniądze, natomiast Kuba spokojnie by takiego odchodzącego zastąpił.
- Łatwiej byłoby też chyba uzasadnić jego powoływanie do kadry. Bo teraz, gdy nie gra w Wolfsburgu, sporo jest głosów, że jego wujek nie powinien dawać mu szansy w kadrze…
- No właśnie, choć w kadrze jest więcej takich co nie grają, to nie tylko Kuba. Ale racja: w Wiśle na pewno grałby dużo więcej niż w Wolfsburgu, co by mu pomogło w utrzymaniu formy. A przy tym ta liga nie jest aż tak wymagająca, żeby go za bardzo wyeksploatowała. Trafiając więc do reprezentacji, byłby więc w rytmie meczowym, a nie za bardzo zmęczony.
- Pytanie czy Wolfsburg go puści już tej zimy, bo kontrakt ma do lata…
- Nie sądzę, aby Niemcy sprawiali trudności. Wydaje mi się, że nie będą się upierali, aby zatrzymywać gracza, który jest niezadowolony ze swojej pozycji w klubie.