Arkadiusz Milik w orbicie zainteresowań kilku niemieckich klubów TRANSFERY 2012

- Tak, Bobić pytał mnie o Milika - przyznaje w rozmowie z "Super Expressem" jeden z czołowych polskich piłkarzy mających za sobą karierę w Bundeslidze. Ale zastrzega, żeby nie podawać jego nazwiska.

Bobić ma problem z napastnikami. Jeden z asów VfB, reprezentant Niemiec Cacau (31 l.), zerwał więzadła krzyżowe i jest wykluczony z gry na 3 miesiące. Kontuzjowany jest również Tunay Torun i Stuttgart został tylko z dwoma klasowymi napastnikami, Ibiseviciem i Harnikiem. A zespół gra nie tylko w Bundeslidze, lecz także w Pucharze Europy oraz Pucharze Niemiec.

Milik mógłby w perspektywie zostać następcą Cacau, który najlepsze lata ma już za sobą.

W Borussii Dortmund są zadowoleni z polskiego trio: Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek, ale nie mają pewności, czy uda się zatrzymać w klubie "Lewego". Milik, powoli wprowadzany do zespołu przez trenera Kloppa, może go za rok czy dwa zastąpić.

Mniej poważne wydaje się zainteresowanie snajperem Górnika ze strony Hannoveru 96, bo tam potrzebują piłkarzy na inne pozycje.

- To prawda, że niemieckie kluby interesują się Milikiem - potwierdza "Super Expressowi" agent piłkarza Przemysław Pantak.

- Ale do tematu ewentualnego transferu do Niemiec czy też innego kraju podchodzimy bardzo spokojnie. Chcemy odciąć młodego piłkarza od tych spekulacji, żeby mógł koncentrować się wyłącznie na grze.

Pytanie, czy podobny spokój zachowają szefowie Górnika. Czy pójdą drogą Lecha Poznań, który zgodził się na transfer Lewandowskiego do Dortmundu dopiero po dwóch sezonach jego gry w Ekstraklasie i sprzedał go za 4,5 mln euro? A może już teraz wykorzystają popyt na Milika i go sprzedadzą. Mogą liczyć na to, że Niemcy wyłożą za polski diamencik 1,5-2 mln euro.