Bitwa przyjaciół w ekstraklasie. "jesteśmy solidni, nie pękamy na robocie"

Siedzieli w jednej ławce

Znajomość szkoleniowców rozpoczęła się podczas studiów. - Przez półtora roku siedzieliśmy w jednej ławce podczas zajęć na AWF w Katowicach - opowiada Szulczek. - I to nie tylko przysłowiowo, ale naprawdę w jednej: obok siebie. Złapaliśmy wspólny język, zdarzyły się później wspólne wyjazdy, kilkudniowe wypady studenckie. Takie związane z… wodą - uśmiecha się.

Nie są lwami parkietu

Co ciekawe, Siemieniec był też świadkiem na ślubie Szulczka. - Nie miałem w rodzinie ani brata, ani kuzyna, więc wybór padł na Adriana - wyznaje trener Warty. - Z nim miałem najlepszy kontakt. Jesteśmy do dziś przyjaciółmi. Wspólnie, rodzinnie ze dwa Sylwestry spędziliśmy. A czy jesteśmy lwami parkietu? Powiem tak: lepiej niż na parkiecie idzie nam w trenerce - puszcza oko.

Pierwsze starcie w ekstraklasie

Teraz przyjaciele powalczą o punkty w ekstraklasie. To będzie ich pierwsze starcie w roli pierwszych trenerów. - Rywalizowaliśmy już jako asystenci: Adrian był wtedy w Chrobrym, ja w Rozwoju – zdradza. - Byliśmy – jak na przyjaciół przystało – bardzo gościnni dla siebie: Adrian wygrał w Katowicach 1:0, ja w Głogowie 2:1 - wylicza.

Chce zatrzymać hiszpańskich asów Jagiellonii

Jednak trener Warty wierzy w to, że jego piłkarze zatrzymają hiszpański duet napastników Jagi: Jesusa Imaza i Marca Guala, którzy z 13 golami są najlepszymi strzelcami w lidze. - To kapitalny duet, ale jesienią ich zatrzymaliśmy, wygraliśmy 2:0 - przypomina. - Jak patrzę na moich zawodników, którzy wystąpili w tamtym meczu i teraz, to niezbyt wiele się u mnie zmieniło. Liczę na to, że znowu będziemy w stanie powtórzyć taki wynik. Jesteśmy solidni, nie pękamy na robocie. Trzeba to utrzymywać dalej. Dawid Szymonowicz najlepiej wie, co trzeba zrobić, żeby wyłączyć Jesusa Imaza, z którym miał przyjemność rywalizować i zna go bardzo dobrze. Myślę, że moi zawodnicy staną na wysokości zadania – zapowiada trener Szulczek.