Chcieli go w Barcelonie i Realu Madryt, oferowali mu wielkie pieniądze w Sportingu Lizbona. Zachwalał go sam Cristiano Ronaldo! – Jeśli uważacie, że jestem dobry, to poczekajcie aż zobaczycie Fabio Paima - mówił CR7 przenosząc się na Old Trafford. Fabio Paim miał niemal wszystko, by zostać wielkim piłkarzem. Problemy pojawiły się z głową. Przez to, dziś 32-letni piłkarz gra nie w czołowych zespołach świata, a... czwartoligowym LZS Starowice. Niewiarygodne? A jednak to prawda! Portugalczyk o swoim życiu opowiedział w rozmowie z portalem Weszlo.com.
Miał dosłownie wszystko, czego było mu potrzeba. Gdy miał 10 lat, zarabiał ponad 60 tysięcy złotych. Po pięciu latach na konto wpadało mu grubo ponad pół miliona. Nic dziwnego, że Paim szalał i zdecydowanie nie oszczędzał. Jeździł każdym autem, o którym niejedna gwiazda dziś mogłaby jedynie pomarzyć! Miał Mercedesa, Lamborghini, Ferrari, Audi, Porsche, BMW. - Każe auto, jakie tylko sobie zamarzyłem - mówi w rozmowie z "Weszło".
Paim zbyt szybko uwierzył, że zostanie gwiazdą bez ciężkiej pracy. Często odpuszczał treningi. - A gdy już na nich byłem, niespecjalnie się przemęczałem - zapewnia Portugalczyk, który na pierwszym zawodowym kontrakcie zgarniał 170 tysięcy euro MIESIĘCZNIE! - Możesz mieć talent, ale nad nim nie pracować i twoja kariera potoczy się tak, jak moja. Ronaldo był skupiony. Wiedział, czego potrzebuje. Miał swój kierunek. Dlatego jest numerem jeden - tłumaczy.
Dziś piłkarz występuje w czwartoligowym klubie spod Opola. - Przyszedłem tu dzięki Heldinho i agencji RS Sport, w której pracuje. Kiedy powiedział mi o tej opcji, pomyślałem, że to jakiś żart. Nie chciałem już więcej grać w piłkę. Porozmawiał ze mną i przekonał mnie. Mamy jeszcze jeden projekt, o którym nie możemy jeszcze mówić, ale to dla mnie duża rzecz. Coś, co pomoże mi, mam nadzieję, zmienić życie - opowiada w wywiadzie dla "Weszło" (cała rozmowa do przeczytania TUTAJ).