Vadis Odjidja-Ofoe do Legii dołączył w 2016 roku. Belgijski pomocnik szybko zyskał uznanie kibiców. W barwach warszawskiego klubu rozegrał 42 mecze, zdobywając 5 bramek i 11 asyst. Jego występy w Lidze Mistrzów oraz udział w zdobyciu tytułu mistrza Polski z Legią wciąż są żywe w pamięci fanów "Wojskowych". Jednak po roku w Warszawie zdecydował się na transfer do Olympiakosu Pireus, co, jak sam przyznaje, nie było najlepszą decyzją w jego karierze. Zaufał jednak trenerowi Besnikowi Hasiemu, który był zresztą trenerem Legii, gdy Vadis trafił na Łazienkowską.
Włamanie i nerwy po
Po przeprowadzce do Grecji jego życie i życie jego rodziny szybko zaczęły nabierać niepokojący obrót. Wkrótce po osiedleniu się w Pireusie doszło do dramatycznego włamania do domu Odjidja-Ofoe. W rozmowie z dziennikarzami opisał, jak jego żona przeżywała ten trudny czas. Wyznał, że była przerażona sytuacją i często czuła się zagrożona. – Moja żona spała z wielkim nożem kuchennym, a kiedy wyjeżdżałem na mecze, zamykała wszystkie drzwi i okna, chowała się w sypialni z naszym małym dzieckiem – wspominał. – To nie było normalne – dodał.
Rok po tym trudnym doświadczeniu, Odjidja-Ofoe postanowił zmienić klub, wracając po wielu latach do KAA Gent. To z Gandawy ruszył w świat, tam się urodził i stawiał pierwsze piłkarskie kroki zanim, już w wieku 10 lat, dołączył do akademii Anderlechtu Bruksela. Po pięciu latach w Gandawie znów zaskoczył, wybierając zaskakujący kierunek, latem 2023 roku dołączył do chorwackiego Hajduka Split, gdzie grał tylko jeden sezon. Kilka miesięcy temu oficjalnie zakończył swoją piłkarską karierę.