We wspomnianym spotkaniu „Pasy” grały słabo i raczej bez pomocy Cabaja, zawodnika Cracovii w latach 2003-2010, nie wywiozłyby z Nowego Sącza kompletu punktów. Bramkarz gospodarzy w 64. minucie meczu nie opanował prostego podania od swojego kolegi z zespołu Marcina Makucha i przepuścił futbolówkę do bramki. Cabaj nie popisał się również przy pierwszym straconym golu, kiedy wyszedł do dośrodkowanej w pole karne piłki, ale nie zdecydował się ostatecznie na interwencję, co skrzętnie wykorzystał Bartłomiej Dudzic.
- Apeluję, aby nie wyolbrzymiać okoliczności puszczonych goli przez Marcina. On bardzo przeżywa ten nieudany mecz, a przecież nie raz w tym sezonie ratował nas od porażek - mówił po zakończeniu spotkania Mirosław Hajdo, trener Sandecji.
Wśród kibiców obu drużyn nie brakuje opinii, że Cabaj, przez wzgląd na swoją klubową przeszłość, oba gole puścił umyślnie, chcąc pomóc Cracovii w odniesieniu zwycięstwa i zachowaniu tym samym szans „Pasów” na awans do Ekstraklasy. Do przewodzącej ligowej tabeli Zawiszy i drugiej Termaliki krakowianie tracą teraz tylko jedno „oczko”. Do końca rozgrywek zostały jeszcze dwie kolejki.