"Super Express": - Dlaczego nie powie pan wprost, że Jaga idzie na mistrza Polski?
Cezary Kulesza: - Do końca sezonu jeszcze sześć meczów. We wszystkich trzeba zasuwać, a nie prężyć muskuły. Wiadomo, gdzie jesteśmy w tabeli. Spokojnie i z pokorą róbmy swoje.
- Dziś gracie w Kielcach, gdzie Korona potrafi pokonać każdego.
- Korona gra na luzie, po awansie do grupy mistrzowskiej z piłkarzy zeszło ciśnienie. W Poznaniu mocno postawili się Lechowi, na nas też wyjdą jak na wojnę. Ale jedziemy wygrać. Trener Probierz ma wreszcie miły ból głowy, bo do zdrowia wrócili Vassiljev i Frankowski, a pod ich nieobecność radził sobie Novikovas.
- Skoro o Vassiljevie mowa, to pogodziliście się z faktem, że po sezonie odejdzie?
- Nowy kontrakt mogę z Kostią podpisać choćby jutro. To jego prawdopodobnie ostatnia umowa i musi dbać o przyszłość, ale powinien też patrzeć realnie na możliwości. Co z tego, że zgodzę się na żądania piłkarza, jeśli potem nie będziemy w stanie ich spełnić? Jeśli chce u nas zostać, musi pójść na kompromis.
- Sprawa z nową umową trenera Michała Probierza jest równie skomplikowana?
- Rozmawiamy i mogę wyjawić, że jesteśmy blisko porozumienia.
- Ile piłkarze Jagiellonii zarobią za zdobycie mistrzostwa?
- Wszystko jest uzależnione od liczby minut na boisku. Ale piłkarze nie powinni narzekać.
- Jak to się dzieje, że sprowadzony z Omonii Nikozja Sheridan jest gwiazdą Ekstraklasy, a Necid i Chukwu, których utrzymanie kosztuje Legię krocie, zawodzą?
- Może Cillian biega szybciej, bo w Białymstoku jest świeższe powietrze niż w Warszawie. A mówiąc poważnie, zanim kogoś sprowadzimy, oglądamy go z każdej strony. Pod kątem umiejętności, ale też charakteru, psychiki. Nie stać nas na transferowe niewypały.
- Nie brak opinii, że jeśli Jagiellonia zdobędzie tytuł, to wyprzeda najlepszych i w eliminacjach Ligi Mistrzów szybko polegnie.
- Bez względu na to, w którym pucharze zagramy, do końca występów w Europie żaden zawodnik z kontraktem nie opuści Jagiellonii.