W 82. minucie spotkania z Ruchem serca kibiców Legii zadrżały. Najlepszy snajper "wojskowych" Takesure Chinyama (26 l.) zderzył się kolanem z jednym z rywali i z potwornym grymasem bólu na twarzy padł na murawę. Po chwili strzelec zwycięskiej bramki został zniesiony na noszach z boiska i już nie wrócił. Na szczęście kontuzja okazała się niegroźna i do kolejnego spotkania "Tejksiu" powinien być gotowy do gry.
Gorzej wygląda sytuacja partnera Chinyamy z ataku - Bartłomieja Grzelaka, który pod koniec pierwszej połowy również doznał urazu i prawdopodobnie znów czeka go przerwa w grze.