- Obdarzyłem zaufaniem niektórych ludzi i to był błąd. W poważnej piłce powinno być tak, że ktoś płaci a piłkarz zainteresowany jest tylko tym, by dać z siebie wszystko. Dajemy zawodnikom przyzwoite kontrakty, oczekując, że będą oni walczyć na boisku i dbać o siebie, a tak nie jest. Nie rzucę jednak Cracovii. W biznesie codziennie rozwiązuję problemy i teraz też zamierzam rozwiązywać, a nie uciekać - stwierdził na łamach tygodnika "Piłka Nożna" właściciel Cracovii - Janusz Filipiak (58 l.).
Przeczytaj koniecznie: Arkadiusz Onyszko znalał dawcę nerki
- Takie osoby jak Józef Wojciechowski z Polonii Warszawa czy ja, pakują w zespołu własne ciężko zarobione pieniądze i zasługują na bezwzględną wdzięczność i szacunek. Nie wolno nas wyśmiewać i robić sobie jaj, bo niedługo sponsorzy mogą odejść i stracą wszyscy, którzy żyją z piłki - dodał Filipiak.
Patrz też: Tomasz Kuszczak nie ma zgody na transfer!
- Ludzie z mojej firmy Comarchu przychodzą na mecze, wykupują loże a dostają zwykłą "kaszanę". Nie są przyzwyczajeni do dziadostwa i wymagają, bym gonił piłkarzy do roboty. I gonię - powiedział Filipiak.
Cracovia. Janusz Filipiak: Ludzie przychodzą na mecze, wykupują loże, a dostają zwykłą "kaszanę"
Cracovia znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli ekstraklasy, z minimalnymi szansami na utrzymanie. Właściciel klubu Janusz Filipiak (58 l.) nie zamierza jednak podejmować pochopnych ruchów i nie wycofa się z klubu. Prezes firmy Comarch planuje stopniowo rozwiązać problemy drużyny.