Po zderzeniu Niedzielan padł na murawę jak rażony gromem. Przerażeni koledzy z zespołu, a później sanitariusze próbowali udzielić mu pierwszej pomocy. Po kilku minutach "Wtorek" podniósł się z murawy i w asyście lekarza próbował opuścić boisko, ale widać było, że jest zamroczony. Jego chód wyglądał, jakby tropił węża, szedł chwiejnym krokiem, trzymając się za obolałą twarz. Wreszcie został odwieziony do szpitala.
Patrz też: Złamana noga Ramseya - tragedia na meczu Arsenalu ze Stoke (ZDJĘCIA!)
- Jestem w szoku - mówił Hanzel. - Zderzyliśmy się obaj głowami i tylko słyszałem, jak coś strzeliło. - Kompletnie nie wiedziałem, co się dzieje, dopiero gdy już doszedłem do siebie, koledzy powiedzieli mi, co się stało z Andrzejem. To było straszne i szkoda mi go.
Wyniki badań nie są optymistyczne. U byłego reprezentanta Polski stwierdzono złamanie kości jarzmowej z przemieszczeniem, co prawdopdoobnie oznacza dla niego koniec sezonu. - To, co się stało, na pewno miało wpływ na dalszą postawę drużyny w meczu - mówił przygnębiony trener Waldemar Fornalik (47 l.), którego Ruch niespodziewanie uległ Zagłębiu 0:2. Oba gole strzelił wprowadzony po przerwie Ilijan Micanski (25 l.).