Jak to często bywa w spotkaniach naszej rodzimej Ekstraklasy, pierwsza połowa była kompletnym rozczarowaniem. Gra toczyła się w ślimaczym tempie. Żadnej z drużyn nie zależało na przyciśnięciu rywala i wypracowaniu sobie klarownej sytuacji bramkowej. Oglądaliśmy jedynie strzały w stylu "a może wejdzie", które oczywiście nie wchodziły. Na emocje trzeba było więc czekać do drugiej połowy.
Górnik Łęczna zdobył arcyważne trzy punkty. Korona Kielce na kolanach
Po przerwie do roboty zabrali się goście i po serialu rzutów rożnych, bramkarza gości pokonał Rafał Grodzicki. Wykorzystał trzecie dośrodkowanie Marka Zieńczuka efektownym "szczupakiem". Chwilę później było już po zawodach. W rolę asystenta ponownie wcielił się Zieńczuk, a w roli strzelca Grodzickiego zastąpił Rołand Gigołajew. Z bliska mocno uderzył z woleja, nie dając Richardowi Zajacowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Po tym zwycięstwie Ruch znalazł się w czubie grupy spadkowej. zrównując się punktami z Podbeskidziem. Oba kluby mają ich po 24.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 0:2 (0:0)
Bramki: Grodzicki 52, Gigołajew 61
Podbeskidzie: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz (68. Idrissa Cisse), Pavol Stano, Kristian Kolcak, Frank Adu Kwame - Marek Sokołowski, Adam Deja (73. Wojciech Trochim), Maciej Iwański, Damian Chmiel - Bartosz Śpiączka (57. Dariusz Kołodziej), Robert Demjan
Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Marek Szyndrowski - Marek Zieńczuk (90. Jakub Kowalski), Łukasz Surma, Filip Starzyński, Bartłomiej Babiarz, Roland Gigołajew - Grzegorz Kuświk (85. Michał Efir)
Żółta kartka: Chmiel.