Mecz był taki, jak pogoda w Krakowie: szary i niezachęcający do czegokolwiek. Królowała jesienna szaruga. Wprawdzie Wisła, od początku aktywna, raz po raz docierała w pole karne Śląska, ale przypominało to walenie głową w mur. Najpierw drużynie "Białej Gwiazdy" brakowało dokładności i skuteczności, a potem Śląsk bez większych problemów rozbijał nieporadne akcje gospodarzy.
Po przerwie znów do ataku ruszyła Wisła, jednak naprawdę jej akcje stały się groźne zaledwie przez kilka minut, kiedy to krakowianie nie wychodzili z pola karnego Śląska.
Goście prowadzeni przez nowego trenera, Oresta Lenczyka, osiągnęli cel i broniąc się całym zespołem, dotrwali do ostatniego gwizdka. Był to mecz na zero: zero bramek i podobna ilość emocji.
Wisła - Śląsk 0:0
Sędziował: Adam Lyczmański 4. Widzów: 15 000
Wisła Kraków: Pawełek 4 - Branco 4, Kowalski 3, Bunoza 3, Paljić 4 - Wilk 4 (46. Jirsak 3), Sobolewski 3 - Małecki 4, Żurawski 4 (78. Boguski), Boukhari 3 (46. Kirm 4) - Paweł Brożek 3
Śląsk Wrocław: Kelemen 4 - Wołczek 3, Fojut 3, Celeban 3, Spahić 2 - Socha 4, Sztylka 4, Kaźmierczak 3 - Ćwielong 3 (76. Sobota), Mila 3 - Diaz 2 (58. Gikiewicz)
Ocena: mierny