Przed rokiem Mladenović był najlepszym piłkarzem polskiej ligi, ale już w ubiegłym sezonie kompletnie zawodził. W obecnej edycji prezentuje się coraz lepiej, a formę będzie chciał potwierdzić w sobotniej rywalizacji z mistrzem Polski na Bułgarskiej. - Mladen to jest gość, który lubi takie wyzwania - mówi Marek Jóźwiak, były obrońca Legii i reprezentacji Polski. - Spotkania o stawkę nakręcają go. Mam nadzieję, że po występie z Lechem zasłuży na takie pochwały jak z Miedzią. Lubi w takich hitowych meczach pokazać przeciwnikowi, że potrafi grać w piłkę. Do niego trzeba się przyzwyczaić. Może zagrać taki mecz po którym wszyscy będę mu bili brawo, a w kolejnym nie będzie go w ogóle widać i będzie jednym ze słabszych graczy. Jeśli jest mocno skoncentrowany, to wtedy jest wartością dodaną. Dużo udziela się w ofensywie, więc Lech będzie musiał uważać na jego wejścia i dośrodkowania z lewej strony. Gospodarze na pewno będą chcieli wykorzystać jego słabość w obronie. I tutaj Legia powinna się odpowiednio asekurować - przekonuje były kadrowicz.
Legia nie może być apatyczna
Jóźwiak docenia klasę Serba, ale zwraca uwagę na jego zachowanie. - Mladenović musi się skupić na meczu, a nie na udowadnianiu wszystkim, że jest na boisku - zaznacza. - To jego gestykulowanie, mówienie pod nosem, rozmawianie z sędziami nie pomaga mu. Odnoszę wrażenie, że on sam siebie nakręca na te złe tory. Jeśli zmobilizowany i myśli wyłącznie o grze, to piłkarskich atutów mu nie brakuje. Ma świetnie ułożoną lewą nogę, a do tego jest niekonwencjonalny i nieprzewidywalny. Nie przypadkowo jest powoływany do reprezentacji Serbii. Jak na ekstraklasę to bardzo dobry zawodnik - podkreśla.
Legia choć jest liderem, to jej gra nie zachwyca, a w dodatku straciła trzynaście goli. - Stołeczna drużyna będzie miała w Poznaniu problemy, gdy nie będzie zorganizowana i nie poprawi stałych fragmentów gry – przekonuje ekspert. - Nie może zagrać tak jak z Rakowem, gdy przegrała 0:4. Wtedy nie potrafiła odpowiedzieć na agresywność i intensywność rywala. Dobrze, że wraca Artur Jędrzejczyk, że zdrowy jest już Mike Nawrocki, bo z nimi defensywa nie powinna tracić aż tylu bramek. Być może Bartek Kapustka wypełni lukę po Josue, który pauzuje za kartki, a do środka pomocy zostanie przesunięty Rafał Augustyniak. Ten ruch zapewni większą możliwość w odbiorze i wyprowadzeniu piłki, bo ten gracz potrafi to robić. Legia przeciwko mistrzowi nie może być apatyczna, anemiczna i statyczna, lecz mobilna - zapowiada.
Lech odzyskuje siły po falstarcie
Lech po niemrawym początku ustabilizował formę, a na lidera wyrasta w nim skrzydłowy Michał Skóraś, który zadebiutował w kadrze. - Ten chłopak prezentuje się bardzo dobrze, ciągnie zespół, powoli zaczynać wchodzić w buty Kuby Kamińskiego – stwierdza. - Nabrał ogłady, zyskał doświadczenie. Wcześniej można było go kopnąć, przepchnąć i rywal miał spokój. Ale teraz to jest piłkarz, który zna swoją wartość. Jest silniejszy fizyczny i pokazuje, że będzie decydował o grze Kolejorza. Ponadto odżyli liderzy: Mikael Ishak i Joao Amaral, w dobrej formie jest Jesper Karlstroem. Mistrz po falstarcie zaczyna odzyskiwać siły, dochodzi do siebie. To będzie ważny mecz dla Kolejorza, który musi wygrać, aby zmniejszyć dystans do czołówki i liczyć się w wyścigu o tytuł. Ale to też będzie sprawdzian dla Legii, jak wypadnie na tle konkurenta do mistrzostwa - kończy Jóźwiak, który pierwszego gola w ekstraklasie strzelił w rywalizacji z... Lechem.