- Nie zdziwię się wcale, jeśli mistrzem zostanie zespół, który obecnie jest poza podium – mówi nam Franciszek Smuda, który w przeszłości łącznie trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski z Widzewem i Wisłą Kraków.
„Super Express”: - Jak się panu podoba rywalizacja o mistrzostwo?
Franciszek Smuda: Tak wyrównanej walki nie było od lat, nikt nie odpuszcza. Czytałem słowa Kamila Grosickiego, że celem Pogoni na następne 2 tygodnie jest to, żeby przyjechać jako lider tabeli na finał Puchar Polski. Niech mi teraz udowodni co napisał i zmobilizuje swój zespół. Każdy trener chciałby mieć piłkarza co potrafi zrobić na boisku to, o czym mówi.
- Grosicki ciągnie Pogoń, rozgrywa najlepszy sezon, nabrał pewności i wiary w sukces, więc pewnie stąd te słowa.
- Jak je przeczytałem, to przypomniała mi się sytuacja z sezonu 1995/96 gdy prowadziłem Widzew. W pierwszej rundzie nie przegraliśmy żadnego meczu. Nie wiem czy Tadek Gapiński (kierownik drużyny-red.) ich podpuścił, ale piłkarze zaczęli mi mówić, że nie przegrają żadnego do końca sezonu. Ja im na to: Udowodnijcie to i pokażcie na boisku. W kolejnym jednym, drugim meczu gdy nie szło dobrze do przerwy, zacząłem z nich żartować: Mówicie, że nie przegracie do końca, a już dzisiaj nie dajecie rady. Te słowa weszły im do głów i mobilizowały jak kupa pieniędzy na stole. Gdy zostało sześć, pięć, cztery kolejki do końca, to dalej ich podpuszczałem, że nie wytrzymają ciśnienia. No i nie przegraliśmy do końca, nawet z Legią w Warszawie. „Grosik”, skoro mówisz, że przyjedziesz na pierwszym miejscu przed finałem w Warszawie, to pokaż mi na boisku, że chcesz zrobić mistrzostwo!
- Pana Widzew nie przegrał meczu w całym sezonie, a obecnie najlepsze drużyny mają po sześć porażek. To jest równie poziomu w górę czy w dół?
- Trudno powiedzieć, ale wydaje mi się, że to dobre dla naszej piłki, bo liga jest atrakcyjniejsza. W tamtych latach było dwóch-trzech kandydatów do mistrzostwa, a teraz jest sześciu, a na podium może być nawet Górnik.
- W Warszawie nie wytrzymali ciśnienia zwalniając Kostę Runjaicia?
- Zaskoczyło to mnie, bo Legia Runjaicia nie przegrywała ostatnich meczów. W końcówce sezonu takie rzeczy się zdarzają nie tylko w Polsce. W klubach jest presja, bo być albo nie być na podium czy w pucharach nie kosztuje parę groszy, ale miliony złotych potrzebne do utrzymania klubu. Właściciele wpadają w panikę, żeby ratować puchary i pewnie to decydowało o zwolnieniu Runjaicia.
- Kto będzie mistrzem, co panu mówi intuicja?
- Sześć punktów straty jaką mają Legia i Raków to żadna różnica. Wystarczy, że drużyna z góry przegra i już będzie styk. Dlatego trudno typować mistrza, ale wcale się nie zdziwię, jeśli będzie to drużyna spoza pierwszej trójki obecnie. Może wypalić zespół, który jest świetnie przygotowany i zdominuje ligę w końcówce. „Grosik” czasami walnie coś niby pół żarcikiem i pół serio, a to może się spełnić. Równie dobrze Raków albo Lech mogą być mistrzem. Jagiellonia ma fajny zespolik, ale nie wiem czy udźwigną ciężar w końcówce.