- Z Henrykiem Kasperczakiem minęliśmy się w drzwiach, ale o żadnym konflikcie nie ma mowy - zaprzecza Szuster.
- Ale chyba ma pan poczucie porażki?
- Mam poczucie, że... nie dokończyłem tego, co zacząłem. Ale zrobiłem dobrą robotę i dalszy jej ciąg oddałem we właściwe ręce.
- Jak pracują pana następcy?
- Dobrze. Widać w ich robocie rozmach... także w wydawaniu pieniędzy. Niektóre transfery mnie zdumiały, np. zakup Roberta Szczota za przeszło 2 mln. 1,8 mln kosztował zawodnik, 350 tysięcy wziął pośrednik.
- Być może jest tyle wart.
- Za taką sumę to można było kupić kogoś z listy: Arboleda, Polczak, Peszko, Robert Lewandowski, Marcelo. Pertraktowałem z wszystkimi i doprawdy niewiele brakowało.
- Co będzie dalej z Górnikiem?
- Startuje z ostatniego miejsca, ale się utrzyma. Liczę, że przełomem będą zwycięskie derby z Ruchem 28 lutego.