Filip Starzyński, Zagłębie Lubin

i

Autor: East News Filip Starzyński

Górnik Zabrze ukarany za pasywną grę. Filip Starzyński bohaterem "Miedziowych"

2018-03-09 21:01

Po ostatniej decyzji Komisji Ligi, Górnik Zabrze, aby utrzymać kontakt z czołówką Lotto Ekstraklasy, musiał zdobyć trzy punkty w meczu otwierającym 27. kolejkę. Zadanie zabrzanom ułatwił zawodnik Zagłębia Lubin, Mateusz Matras, który już w 11. minucie zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul. Gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać osłabienia rywali i w ostatniej minucie spotkania dali wyrwać sobie dwa punkty.

W ostatnich dniach dużo mówiło się o Górniku Zabrze, ale niestety w kwestiach poza sportowych. Wszystko dotyczyło decyzji Komisji Lig, która postanowiła odebrać czwartemu zespołowi Lotto Ekstraklasy trzy punkty za niedokończony mecz w Gliwicach. Ma to być kara za zachowanie kibiców, ale całe środowisko piłkarskie nie zgadza się z taką decyzją.

Piłkarze musieli się skupić jednak na wydarzeniach boiskowych, bo zabrzanie są nadal w walce o czołowe lokaty w Ekstraklasie. Po piątkowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin mieli szansę wrócić na podium, ale musieli pokonać "Miedziowych". Jednak to przyjezdni zaczęli rywalizację z większym zaangażowaniem i częściej przebywali na połowie rywali.

Pierwsza kluczowa sytuacja dla losów spotkania miała miejsce w 11. minucie. Mateusz Matras w bardzo niebezpieczny sposób sfaulował Szymona Matuszka. Gracz Zagłębia wyprostowaną, wysoko uniesioną nogą zaatakował kapitana Górnika. Sędzia Tomasz Kwiatkowski od razu wyciągnął czerwoną kartkę. Po konsultacji z VAR-em utwierdził się w przekonaniu i wyrzucił Matrasa z boiska.

Gospodarze bardzo szybko wykorzystali grę w przewadze. Po doskonałym dośrodkowaniu Damiana Kądziora z rzutu rożnego, w 20. minucie piłkę do bramki skierował Mateusz Wieteska po strzale głową. Jak szybko Górnicy objęli prowadzenie, tak szybko je stracili. Obrona zabrzan w 29. minucie popełniła duże błędy.

Jakub Mares dostał piłkę na połowie boiska i sam popędził na bramkę. Dogonić go nie potrafił ani Dani Suarez, ani Wieteska i Czech w sytuacji sam na sam pokonał Tomasza Loskę. Nie był to jednak koniec strzelania w pierwszej połowie. Ledwie osiem minut później Górnik ponownie był na prowadzeniu. Tym razem dośrodkowanie Rafała Kurzawy na gola zamienił Dani Suarez.

Tempo drugiej połowy nie było tak imponujące jak w pierwszej części gry. Górnik mógł zamknąć spotkanie już w 47. minucie, ale Angulo stracił skuteczność z jesieni. Po błędzie Macieja Dąbrowskiego piłkę przejął Łukasz Wolsztyński, oddał ją do Hiszpana, który zdecydował się na strzał z ostrego kąta, ale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Zagłębia.

Snajper z Zabrza swoją okazję ponownie miał chwilę później. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kurzawy, Angulo najlepiej odnalazł się w polu karnym i oddał strzał głową, ale ponownie futbolówka nie zmierzała w światło bramki. W kolejnych minutach gospodarze oddali inicjatywę Zagłębiu, które nie wyglądało na zespół grający w osłabieniu.

Dobrą sytuację do wyrównania miał w 73. minucie Filip Starzyński. Michał Koj nieodpowiedzialnie wybił piłkę na szesnasty metr od własnej bramki, gdzie ustawiony był pomocnik "Miedziowych". Starzyński huknął z woleja, ale pomylił się o centymetry. Bardziej precyzyjny był w 91. minucie. Precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego pokonał Tomasza Loskę i dał punkt Zagłębiu. Górnik został ukarany za swoją pasywną grę i stracił dwa punkty.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 2:2 (2:1)

Bramki: Mateusz Wieteska 20, Dani Suarez 37 - Jakub Mares 29, Filip Starzyński 92

Żółte kartki: Mares, Dąbrowski, Starzyński, Kubicki

Czerwona kartka: Mateusz Matras (wejście nakładką)

Górnik: Loska 3 - Wieteska 3, Suarez 3, Bochniewicz 3, Koj 2 - Kądzior 3 (78. Wolniewicz), Matuszek 3, Hajda 2 (46. Olszewski), Kurzawa 4 - Ł. Wolsztyński 3 (75. Urynowicz), Angulo 2

Zagłębie: Hładun 3 - Guldan 2, Kopacz 2 (87. Tuszyński), Dąbrowski 2 - Czerwiński 3, Matras 1, Matuszczyk 3, Balić 4 - Jagiełło 2 (46. Kubicki 3) - Mares 3, Pawłowski 2 (65. Starzyński 4)

WTA Doha: Iga Świątek - Donna Vekić

Witamy w relacji na żywo z meczu I rundy turnieju WTA Doha Iga Świątek - Donna Vekić. Początek spotkania około godziny 15:00. Serdecznie zapraszamy!

W oczekiwaniu na mecz Igi Świątek zobaczcie, jak radzą sobie na innych kortach.

Mecz rozpocznie się o godzinie 15:30.

Świątek i Vekić miały okazję spotkać się w III rundzie tegorocznego Australian Open. Lepsza okazała się Polka, wygrywając 7:5, 6:3, dzięki czemu awansowała do 1/8 finału.

Za moment zaczynamy!

Gramy!

0:1

Pierwszy gem przy serwisie Świątek był bardzo zacięy. Doszło do gry na przewagi. Niestet, Vekić przełamała Polkę.

1:1

Serwis Vekić. To był gem, o którym rywalka Polki będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Świątek wygrała do zera! Brawo!

2:1

Świątek wygrała błyskawicznie trzy punkty dzięki serwisowi, popisując się przy okazji dwoma asami. Polka popełniła podwójny błąd serwisowy i zrobiło się 40:15. Na koniec oglądaliśmy wymianę, po której Vekić trafiła w siatkę. Gem dla Świątek!

3:1

W tym gemie mieliśmy pierwszy challenge w tym meczu - Vekić się pomyliła. Chwilę później popełniła błęd, poprosiła o challenge i znów się pomyliła... Światek miała dwa break pointy, wykorzystała pierwszy i wygrała gema!

3:2

Przy serwisie Świątek do gry wróciła Vekić, która prowadziła w pewnym momencie 40:30. Chwilę później gem skończył się błędem Polki.

3:3

Gem zaczął się od podwójnego błędu serwisowego Vekić. Chorwatka miała spore problemy przez silny wiatr. Ostatecznie, wygrała go do 30, wyrównując stan meczu.

4:3

Świątek pewnie wygrywała kolejne punkty. Gem do zera!

5:3

Świątek prowadziła 30:15. W międzyczasie Vekić popełniła podwójny błąd serwisowy. Polka miała dwa break pointy. Chorwatka obroniła oba. Trzeci break point i gem dla Świątek!

5:4

Ten gem nie układał się po myśli Świątek. Przegrywała przy własnym serwisie 0:30 i 15:40. Pierwszego break pointa obroniła, drugiego niestety już nie.

6:4

Vekić kolejny raz nie radziła sobie z serwisem przy mocnym wietrze na korcie. Efekt? Świątek prowadziła 40:0, mając trzy piłki setowe. Ostatecznie, Polka wygrała gema do 15 i całego pierwszego seta!

Na trybunach widać polskich kibiców. Za moment zaczynamy drugiego seta.

Gramy!

6:4, 1:0

Serwis Świątek. Polka w pewnym momencie popełniła prosty błąd i przegrywała 15:30. Na szczęście w kolejnej akcji popisała się ładnym zagraniem i było 30:30. Na koniec lob i gem dla Świątek!

6:4, 1:1

Pewny gem w wykonaniu Vekić. Do zera.

6:4, 1:2

Świetny początek w wykonaniu Świątek - 30:0. Później do głosu doszła Vekić i zrobiło się 30:30, później 40:40. Świątek obroniła pierwszego break pointa. W kolejnej akcji Polka źle zagrała, czym była wyraźnie poirytowana. Przełamanie - gem dla Vekić.

6:4, 1:3

Serwis Vekić. Gem do 15 dla Chorwatki.

Karolina Muchova, która wyeliminowała Magdę Linette, zakończyła swój udział w turnieju.

6:4, 2:3

Pewnie wygrany gem Świątek.

6:4, 2:4

Serwis Vekić. Gra była dość wyrównana. W ważnych momentach Światek dwa razy zagrała znakomicie z głębi kortu. Doszło do gry na przewagi, w trakcie której nie brakowało walki na całego. Vekić obroniła trzy break pointy i ostatecznie wygrała gema.

6:4, 3:4

Gem dla Świątek zakończony ładnym zagraniem. Oby tak dalej!

6:4, 3:5

Gem Vekić do 15.

6:4, 4:5

Świątek wygrała gema do 30. Za chwilę będzie miała ostatnią szansę, by odłamać rywalkę.

6:4, 5:5

Świątek, przy stanie 15:0, wdała się w dyskusję z panią arbiter, nie zgadzając się z jej decyzją. Rozmowa trwała długo. Polka nie przekonała arbiter do swojego punktu widzenia i było 15:15. Kolejna długa wymiana padła łupem Polki, która skwitowała to głośnym okrzykiem. Vekić znalazła się w trudnej sytuacji - dwa break pointy. Pierwszego obroniła. Później Świątek trafiła wzdłuż linii i wygrała gema!

6:4, 6:5

Świątek przy swoim serwisie miała trochę problemów. Kluczowa okazała się długa wymiana, zakończona ostatecznie sukcesem Światek. Było po 30. Później po 40. Po kolejnej długiej wymianie, która padła łupem Polki, jej rywalka była wściekła. Aż rzuciła rakietą o kort, za co otrzymała ostrzeżenie. Gem dla Świątek!

6:4, 7:5

Świątek, przy serwisie Vekić, imponowała spokojem. Przy prowadzeniu 30:0 wyglądała nawet na zbyt spokojną, co skończyło się punktem dla Chorwatki. Chwilę później, po zagraniu po siatce, było 40:15 dla Świątek. Polka nie wykorzystała pierwszej piłki meczowej. Drugą zamknęła mecz. Brawo!

Dziękujemy, że byliście z nami. Zapraszamy na kolejne relacje na Sport.se.pl.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze