- Nie pozwolę nikomu obrażać mojej rodziny. Wszyscy wokół serdecznie mnie pozdrawiali, ale zawsze się trafi jakiś gość, który wjeżdża na rodzinę, a takich rzeczy się nie robi - powiedział piłkarz na gorąco po meczu. Dodał, że nie przesadził i nie uderzył kibica: - Gdybym to zrobił, już by nie wstał. Po prostu zwróciłem mu uwagę. Niestety dla niego, całe zajście zostało nagrane. Widać na nim, że obaj panowie mają sobie wiele do powiedzenia. Piłkarz odchodzi, zachęcony kolejnymi okrzykami kibica wraca, uderza sympatyka Lecha i dopiero schodzi do szatni. - Czasem nerwy biorą górę i trzeba sobie z tym jakoś radzić - dodał skrzydłowy Korony.
Czy piłkarza czeka kara? Patrząc na szkodliwość czynu - czytaj: siłę uderzenia - byłby to naprawdę absurd. Z drugiej strony, nagranie pokazuje dość jednoznacznie. Panowie się kłócą, ale tylko piłkarz atakuje. Fan jedynie się cofa.
