Josue

i

Autor: Cyfrasport Josue - bohater meczu Jagiellonia - Legia

Portugalski popis

Jagiellonia zaczęła i zamknęła mecz golami, ale między nimi Legia trafiła pięć razy! Koncert Josue w Białymstoku

2022-10-29 20:12

Choć stołeczny zespół był już w tym sezonie liderem tabeli, tak dobrze i skutecznie grających podopiecznych Kosty Runjacia jeszcze w tym sezonie na ligowych boiskach nie widziano. Gospodarzom trudno odmówić ambicji i kilku całkiem ładnych akcji, ale potyczka w Białymstoku miała tylko jednego bohatera.

Josue nieustająco budzi wielkie emocje niekoniecznie sportowe. Nikt nie odmawia mu jednak umiejętności czysto sportowych, którymi w sobotnim spotkaniu zupełnie „przykrył” duet hiszpańskich supernapastników Jagiellonii, potrafiący przecież skruszyć niejeden mur. Marc Gual zresztą i tym razem rozpoczął mecz znakomicie, potem jednak musiał oddać pałeczkę dyrygenta Portugalczykowi.

Sygnał do mocniejszego szarpnięcia Josue dał kolegom jeszcze przed upływem pół godziny gry. Jego uderzenie zza „szesnastki” było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się poza zasięgiem Zlatana Alomerovicia, ale - po odbiciu od słupka – wpadła do białostockiej bramki. Niespełna 120 sekund później legioniści raz jeszcze wykorzystali słupek, by objąć prowadzenie. Niezwykły w tej akcji był fakt, że Filip Mladenović – zazwyczaj wiążący krawaty lewą nogą – tym razem dokładnie przymierzył... prawą.

W 39 min Maciej Rosołek miał nieco mniej szczęścia od kolegów: po jego strzale futbolówka co prawda też odbiła się od słupka, ale tym razem wyszła w pole. Co się odwlecze... Już w kolejnej było 1:3, kiedy Josue z Carlitosem „rozklepali” białostocką defensywę. Starczyło więc legionistom de facto dwanaście minut, by ustawić sobie grę na drugą połowę!

Carlitos zaczął ją tak samo, jak zakończył pierwszą – od asysty, tym razem przy pierwszym w tym sezonie trafieniu Maika Nawrockiego (głową, od poprzeczki – gospodarze mogą mówić o niefarcie...). W kolejnych minutach w roli głównej dwukrotnie wystąpił... VAR: legionistom zabral rzut karny, pierwotnie podyktowany przez Damiana Sylwestrzaka; jagiellończykom – gola Jesusa Imaza (spalony). Imaz usilnie szukał bramki do końca: najpierw nie trafił głową z... metra, w doliczonym czasie gry zaś przymierzył w poprzeczkę.

W tak zwanym międzyczasie trzecią swoją asystę zaliczył jego rodak po przeciwnej stronie barykady. Carlitos przy okazji pozwolił też skompletować hat tricka Josue, który – po dograniu Hiszpana – nie mógł nie trafić do pustej bramki. Na otarcie łez białostoczanom pozostał gol 17-letniego Mateusza Kowalskiego.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:5 (1:3)

1:0 Gual 16 min, 1:1 Josue 28 min, 1:2 Mladenović 30 min, 1:3 Josue 40 min, 1:4 Nawrocki 47 min, 1:5 Josue 72 min, 2:5 Kowalski 77 min

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 16635

Jagiellonia: Alomerović – Skrzypczak, Puerto ż (46. Matysik ż), Nastić, Přikryl (66. Kowalski) – Lewicki, Pospisil ż (46. Wojciechowski ż), Nene ż, Cernych ż (66. Kupisz) – Jesus Imaz, Gual ż

Legia: Tobiasz – Rose, Jędrzejczyk (46. Charatin), Nawrocki – Wszołek, Slisz, Kapustka (67. Sokołowski), Josue, Mladenović ż (84. Ribeiro) – Rosołek (67. Kramer), Carlitos (84. Pich)

Sonda
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2022/23?
PKO Ekstraklasa odc. 10
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze