Jagiellonia była liderem Ekstraklasy od 24. kolejki, gdy w bezpośrednim starciu pokonała Śląsk Wrocław (3:1). W ostatnich pięciu meczach zdobyła jednak zaledwie 5 punktów i pozwoliła dogonić się rywalom. W piątek Śląsk rozbił Cracovię aż 4:0 i po dwóch miesiącach wrócił na fotel lidera. „Duma Podlasia” mogła jednak odpowiedzieć dzień później i tak też zrobiła. W sobotę do Białegostoku przyjechała walcząca o utrzymanie Korona Kielce, ale od pierwszego gwizdka dało się zauważyć, która z drużyn walczy o mistrzostwo. Już po pięciu minutach Jagiellonia mogła prowadzić, ale najpierw Jose Naranjo w świetnej sytuacji trafił w słupek, a następnie Afimico Pululu zbyt długo zbierał się do strzału z pola karnego i przegrał z bramkarzem. Gospodarze nie zamierzali jednak odpuścić i dopięli swego już w 7. minucie. Pululu wykończył głową świetną wrzutkę Dominika Marczuka i wprawił kibiców w Białymstoku w szał radości. A nie było to ostatnie słowo drużyny Adriana Siemieńca.
Jagiellonia znowu liderem! Pewne zwycięstwo z Koroną
Co prawda w 22. minucie Korona trafiła do siatki po rzucie wolnym, ale analiza VAR wykazała, że znajdujący się na pozycji spalonej Yoav Hofmayster absorbował uwagę bramkarza Jagiellonii. Była to tak naprawdę jedyna okazja gości w pierwszej połowie. Sędzia słusznie odgwizdał spalonego, a jedenaście minut dopełnił się dramat kielczan. Po długim zagraniu w pole karne piłka przypadkowo odbiła się od uniesionej ręki Miłosza Trojaka, który próbował zatrzymać Pululu. Arbiter nie miał jednak innego wyboru i musiał podyktować rzut karny, który pewnie wykorzystał właśnie napastnik Jagiellonii. Tym samym wyprowadził zespół na prowadzenie 2:0 do przerwy i ponownie został katem Korony – pod koniec lutego strzelił jej dwa gole na wagę awansu do półfinału Pucharu Polski.
Adrian Siemieniec o skali trudności w walce o tytuł. Trener Jagiellonii mówi o odpowiedzialności
Jagiellonia coraz bliżej mistrzostwa Polski, Korona zmierza do 1. ligi
W drugiej połowie Korona obudziła się z letargu i pokazała, że gra o życie. Jej ataki nie przyniosły jednak skutku, a cierpliwa Jagiellonia czekała na swoją szansę. Ta przyszła w doliczonym czasie gry, gdy Kristoffer Hansen po kapitalnej indywidualnej akcji w polu karnym ustalił wynik meczu na 3:0. Norweg przed trafieniem założył nawet "siatkę" Dominickowi Zatorowi. Jagiellonia pokonała Koronę i odniosła arcyważne zwycięstwo, dzięki któremu wróciła na fotel lidera Ekstraklasy na dwie kolejki przed końcem sezonu. Po 32 meczach ma dwa punkty przewagi nad Śląskiem Wrocław i wystarczy, że zdobędzie 4 pkt w meczach z Piastem Gliwice i Wartą Poznań, aby wywalczyć historyczne, pierwsze mistrzostwo Polski. Zupełnie inaczej ma się sytuacja Korony, która pozostanie w strefie spadkowej z 32 punktami. Rywalizująca z nią o utrzymanie Puszcza ma 1 pkt więcej i zagra w tej kolejce u siebie z Wartą. Ewentualne zwycięstwo Puszczy może całkowicie pogrzebać Koronę.