O możliwym powrocie Błaszczykowskiego do Krakowa mówiło się już od dawna. Całe przedsięwzięcie stanęło pod znakiem zapytania, gdy na jaw wyszły problemy finansowe Białej Gwiazdy. Klub stał na skraju przepaści i nie było pewne, czy przystąpi do dalszej części rozgrywek.
Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie i Wisłę możemy nadal oglądać w Lotto Ekstraklasie. Wpływ na to miał również Błaszczykowski, który został jednym z pożyczkodawców klubu, wpłacając na jego konto ponad milion złotych. W rozmowie z Jackiem Kurowskim w magazynie "4-4-2" emitowanym na antenie TVP Sport piłkarz zdradził, że Wisła jeszcze nie wyszła na prostą.
- Na ten moment klub nie upadnie, choć zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze długa i ciężka droga. W ostatnim okresie wydarzyło się wiele dobrego, ale wiem, że mamy jeszcze sporo do zrobienia. Jeśli chodzi o największy problem Wisły, to ciągle są to finanse - powiedział Błaszczykowski.
Dodał również, że miał propozycje także z niemieckich klubów, ale wyborem numer jeden była Wisła. - Miałem oferty z kilku klubów, w tym m.in. z zespołów grających w Bundeslidze, ale nie podejmowałem rozmów, gdy dowiedziałem się, co dzieje się w Wiśle. Znam swoją wartość i nie uważam, że jestem na tyle słaby, żeby nie poradzić sobie w Bundeslidze. Fizycznie czuję się dobrze i sądzę, że z każdym rozegranym meczem może być lepiej - uważa reprezentant Polski.
Błaszczykowski wyjawił również, co może skłonić go do zakończenia kariery. - Cieszę się, że doszedłem do takiego momentu w życiu, że nic nie muszę, a mogę robić to, na co mam ochotę. Zakończę karierę, gdy wpadnę w rutynę i gdy piłka nożna przestanie dawać mi frajdę. Na pewno jestem bliżej niż dalej tego momentu - stwierdził kapitan Wisły.