Po raz pierwszy Jakub Kamiński w meczu ze Śląskiem błysnął w 30. minucie, gdy przejął piłkę przed własnym polem karnym i ruszył w kierunku bramki rywali. Przebiegł z piłką pół boiska, a następnie precyzyjnym strzałem w lewy róg nie dał szans bramkarzowi wrocławian. Cała akcja w jego wykonaniu była niesamowita. Był nie do zatrzymania przez przeciwników, którzy nie byli w stanie dogonić asa poznaniaków. W drugiej połowie Kamiński znów wyprowadził obrońców Śląska, gdy wbiegł na pole karne i znów technicznym uderzeniem znalazł sposób na bramkarza Śląska. Ale to nie koniec jego popisów, bo za moment wypracował gola, którego strzelił Mikael Ishak. Po zawodach Kamiński był szczęśliwy. W rozmowie z TVP Sport zadedykował bramki bliskiej mu osobie. - Pozdrowię wyjątkową osobę - powiedział lider Lecha. - Na meczu jest moja opiekunka, która ma 82 lata i opiekowała się mną w dzieciństwie. To jej dedykuję te dwie bramki. Moim marzeniem było, aby zobaczyła mnie kiedyś na żywo, a to się stało i jej dedykuję te bramki - zakończył młody pomocnik poznańskiej drużyny.
Hiszpański wyścig o snajperskie berło w Ekstraklasie. Który Jesus będzie górą? [WIDEO]