Sebastian Musiolik

i

Autor: cyfrasport Sebastian Musiolik

Ekstraklasowe zaległości

Przebudzenie napastnika na wagę przełamania wicemistrzów Polski. Do… jedenastu razy sztuka

2024-10-23 20:47

Wielkich rzeczy dokonał we Wrocławiu Jacek Magiera – mówił trzy dni temu, po zakończeniu meczu GKS-u Katowice ze Śląskiem (0:0) trener gospodarzy, Rafał Górak. To był głos za… cierpliwością: za tym, by wrocławscy włodarze dali szkoleniowcowi szansę ogarnięcia ligowego kryzysu wicemistrzów Polski. Oni wytrzymali ciśnienie, Magiera – i jego podopieczni – odbili się zaś od dna, wygrywając zaległe spotkanie ze Stalą Mielec.

Zaległości wzięły się oczywiście z pucharowej przygody Śląska, zakończonej zapamiętanym zapewne na lata spotkaniem z Sankt Gallen. Od tamtego momentu zmaltretowani psychicznie przez chorwackiego arbitra wrocławianie nijak nie potrafili nawiązać do minionego sezonu, w którym otarli się przecież o mistrzostwo Polski.

Letnie rozstanie z królem strzelców, Erikiem Exposito, okazało się bolesnym doświadczeniem. Aż do środowego wieczoru nijak zastąpić go nie potrafił Sebastian Musiolik. Choć trener Magiera budował napastnika działaniami (z reguły miał miejsce w wyjściowym składzie) i słowami (- Od napastnika wymagamy, żeby strzelał gole. Ale patrzymy też na przygotowanie biegowe i fizyczne, które jest ważne przy stwarzaniu sytuacji – to zdania poświęcone Musiolikowi po meczu w Katowicach), temu drugiemu trudno się było przełamać i odpłacić za zaufanie.

Udało się mu to w środę! Najpierw w niełatwej sytuacji wpakował piłkę do mieleckiej bramki po podaniu Mateusza Żukowskiego. Tuż przed przerwą zaś z zimną krwią i zegarmistrzowską precyzją (a nie są to cechy prezentowane przezeń na co dzień…) wykorzystał podanie Petra Schwarza po wcześniejszym udanym pressingu wrocławian na połowie Stali.

Po zmianie stron mielczanie, którzy ostatnio polegli w Zabrzu, szukali prób „złapania kontaktu” z gospodarzami. I nawet im się to udało po golu Łukasza Wolsztyńskiego (długo VAR-owanym z powodu „podejrzenia” ofsajdu), ale na wyrównanie brakło już Stali czasu i argumentów ogniowych.

W ten sposób wrocławianie - wygrywając  po raz pierwszy w tym sezonie dopiero w jedenastym spotkaniu! - opuścili ostatnie miejsce w tabeli i do „bezpiecznej” pozycji – zajmowanej obecnie przez… Stal – tracą już tylko trzy „oczka”, mając jeszcze w zanadrzu zaległy mecz z Radomiakiem.

Śląsk Wrocław – Stal Mielec 2:1 (2:0)

1:0 Musiolik 16. min, 2:0 Musiolik 44. min, 2:1 Wolsztyński 69. min

Sędziował: Karol Arys. Widzów: 13825

Śląsk: Leszczyński – Petkow, Paluszek, Petrow – Guercio Ż (62. Bartolewski Ż), Pokorny, Baluta (46. Cebula, 90. Gerstenstein), Żukowski – Schwarz, Samiec-Talar (62. Jasper Ż), Musiolik (72. Świerczok)

Stal: Mądrzyk – Wlazło, Matras Ż (80. Bangalianis), Senger – Dadok (46. Jaunzems), Tkacz (59. Knap), Guillaumier, Getinger – Domański, Krykun (59. Assayag), Szkurin (59. Wolsztyński)

Sonda
Czy Śląsk utrzyma się w tym sezonie w ekstraklasie?
Najnowsze