- Chciałbym z Legią zwyciężyć w Ekstraklasie i zdobyć Puchar... Francji - powiedział trener Białas, zajmując w warszawskim zespole miejsce Jana Urbana.
Przeczytaj koniecznie: Mecz Polonia Warszawa - Zagłębie Lubin: wynik 0:2. Bułgar ośmieszył polonistów
Białas rozbawił kibiców tą wpadką, ale wczoraj nikomu nie było do śmiechu. Bo Legia nie zdobędzie ani Pucharu Francji, ani również Polski. W pierwszym meczu 1/4 finału PP legioniści przegrali z Ruchem Chorzów 0:1. Wczoraj przy Łazienkowskiej odrobili te straty w 66. minucie, po golu Bartłomieja Grzelaka. 29-letni napastnik, który w sobotę na ławce rezerwowych zgłosił trenerowi uraz mięśnia przywodziciela, wczoraj był już zdrów jak ryba. Strzelił bramkę, która dała Legii nadzieję, ale chwilę później stracił całe uznanie kibiców. Ciesząc się z gola, ostentacyjnie podbiegł do... pustej trybuny.
Sprawdź też: Ilian Micanski za bramki dostanie audi?
W rezultacie do końca meczu każdemu kontaktowi Grzelaka z piłką towarzyszyły przeraźliwe gwizdy. - Kibice od początku mi tu ubliżali ze względu na klub, z jakiego przyszedłem (Widzew - red.). To był mój protest - tłumaczył piłkarz, który tym samym podpadł trenerowi. - Porozmawiam z nim. Nie może być tak, że piłkarze wypowiadają wojnę kibicom. Nie toleruję tego - denerwował się Stefan Białas.
Piłkarze Legii tylko niebieskim muszą dziękować, że doszło wczoraj do dogrywki. Chorzowianie powinni bowiem wygrać dwoma golami. Dwa razy do pustej bramki nie trafił bowiem Marcin Zając. Kiedy schodził z boiska, kibice pożegnali go okrzykami "dziękujemy". Na szczęście dla niego i pozostałych piłkarzy Ruchu już w dogrywce cudowną akcję przeprowadził Łukasz Janoszka (23 l.). Syn byłego piłkarza Mariana Janoszki znakomicie minął kilku rywali i pokonał Jana Muchę.
- Łukasz miał akcję życia. Budujące jest to, że potrafimy grać dobrze i w lidze, i w Pucharze Polski. Zły jednak jestem, bo remis był na wyciągnięcie ręki. Ale tak to ja mogę przegrywać. Legia? Bardzo się starała, ale nie zawsze wychodziło - mówił trener Ruchu Waldermar Fornalik (47 l.).
Wprawdzie po bramce Janoszki Legia zdołała się podnieść i strzeliła gola na 2:1 w ostatniej minucie dogrywki, ale to chorzowianie awansowali do półfinału Pucharu Polski dzięki golowi na wyjeździe.