Marchwiński zaliczył epizody w meczach z Wyspami Owczymi (krótszy) i Mołdawią (dłuższy) i – jakby „zatruty orzełkiem” – zamilkł snajpersko. Choć Lech strzelał w lidze i Pucharze Polski sporo bramek, jego nazwiska próżno było szukać na liście autorów goli. Nie udało mu się strzeleckiej niemocy przełamać także w reprezentacji młodzieżowej, w październikowej grze z Estonią (5:0) ani listopadowych bojach z Izraelem (2:1) i Niemcami (1:3). To już niemal dwa miesiące bez trafienia!
- Pamiętajmy, że od chwili, w której kilka lat temu Filip wchodził w spektakularny sposób do pierwszej drużyny, strzelając gola Legii, zdarzały mu się już podobnie trudne okresy – Paweł Wojtala, legenda Lecha zapisana złotymi zgłoskami także w historii Widzewa, przypomina pamiętne trafienie „Marchewy” z kwietnia 2019 na wagę wygranej z wojskowymi. - Dla tego chłopaka ważne jest poczucie, że trener w niego wierzy. A John van den Brom wierzy, więc i ten kryzys Marchwiński przełamie!
Ubiegłosezonowe mecze z Widzewem były dla młodego poznaniaka pamiętne: w jesiennym, w Poznaniu już w 2. minucie doznał wstrząsu mózgu (!), wiosną zdobył jedną z dwóch bramek na wagę wygranej Lecha 2:1. Zdrowy „Marchewa” to przecież wielki atut Lecha. Czy więc w niedzielę Filip Marchwiński znów przypomni sobie, jak się zdobywa i fetuje gole?
- „Bądź sobą” – powiedziałbym mu w niedzielę przed wyjściem na boisko. Filip powinien skupić się teraz na ustabilizowaniu formy, by selekcjoner za parę miesięcy nie miał wyboru i musiał go na przedbarażowe zgrupowanie powołać – Wojtala z optymizmem spogląda na najbliższą przyszłość „Marchewy”. - Jestem przekonany, że jeśli w każdym kolejnym meczu pokazywać będzie wszystko to, co potrafi, w zupełności wystarczy to do reprezentacyjnej nominacji.
Prezes Wielkopolskiego ZPN-u pokusił się też – na naszą prośbę - o prognozę na niedzielne spotkanie. - Będzie 2:0 dla Lecha. I choć ja zawsze mówię, że piłka to sport zespołowy, życzyłbym Filipowi bramki – dodał nasz ekspert.