Robert Jeż

i

Autor: CYFRASPORT Robert Jeż

Kibole pobili Jeża i zniszczyli samochód Gliwy. Obaj nie chcą już grać w Zagłębiu WIDEO

2013-12-06 9:36

W środę rano wychodzący z domu Jeż został zaatakowany przez trzech osobników, którzy bez słowa dwukrotnie uderzyli go w twarz. Słowak po zawiadomieniu policji i poinformowaniu o zdarzeniu władz klubu spakował się i wraz z rodziną wyjechał na Słowację.

Robert Jeż (32 l.) i Michał Gliwa (25 l.) po bandyckim ataku mają już dość i prawdopodobnie nie zagrają więcej w Zagłębiu Lubin. Pobity Jeż wyjechał już na Słowację, a przestraszony bramkarz nie opuszcza mieszkania.

- Robert telefonicznie pożegnał się z kolegami z drużyny i już do Lubina nie wróci. Kontrakt z Zagłębiem ma w jego imieniu rozwiązać menedżer - dowiedział się "Super Express".

Przeczytaj koniecznie: Piotr Parzyszek w Benfice Lizbona? Oferta gotowa

W tym samym czasie kiedy napadnięto Jeża, w innej dzielnicy miasta zniszczono cegłami samochód BMW 3 Michała Gliwy. Jedna wybiła szybę, a inna uszkodziła karoserię. Obecnie auto w garażu czeka na wycenę strat przez rzeczoznawcę ubezpieczeniowego, a zarabiający 30 tys. zł miesięcznie brutto bramkarz boi się wyjść z domu.

- Michał już dwa tygodnie temu złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu z Zagłębiem za porozumieniem stron. Był zastraszany, obrażany i szykanowany przez kibiców, którzy obwiniali go o błędy, po których traciliśmy gole. Chciał odejść, ale trener Lenczyk bardzo go bronił i namawiał do pozostania. Zniszczenie "beemki" przeważyło jednak szalę i lada dzień Gliwa wyjedzie z miasta. Jest już dogadany z klubem z Azerbejdżanu - ujawnił nasz informator.

Kibice mieli pretensje, że kasujący 60 tysięcy miesięcznie brutto Jeż pozoruje grę. - To chyba jedyny rozgrywający w lidze, który w tym sezonie nie zdobył gola i nie zaliczył żadnej asysty. Podobno od roku gra z niewyleczoną kontuzją pleców tylko po to, żeby pobierać tzw. wyjściówki - dodaje nasz człowiek w Lubinie.

Prezes Zagłębia Tomasz Dębicki w rozmowie z "Super Expressem" powiedział, że napad na piłkarzy to niedopuszczalny skandal, ale żadna decyzja o rozwiązaniu umów z poszkodowanymi zawodnikami jeszcze nie zapadła.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze