W 19. kolejce LOTTO Ekstraklasy Wisła Kraków przegrała na swoim stadionie z Wisłą Płock 0:1, a za tę porażkę głową zapłacić Kiko Ramirez. Sęk w tym, że jego kontrakt nie został formalnie rozwiązany. Hiszpan nie zgodził się bowiem na rozstanie za porozumieniem stron, a tym samym na wypłatę części pieniędzy należnych mu z tytułu teoretycznie wciąż trwającej umowy.
Szkoleniowiec żąda bowiem zwrotu całej sumy, jaką mógłby zarobić do czerwca 2019 roku (koniec trwania kontraktu - przyp. red.). Serwis Eurosport.interia.pl dowiedział się, że w związku z zaistniałą sytuacją Ramirez zamierza podać Wisłę do sądu i tam dochodzić swoich praw.
- Trener dostał propozycje ugody której nie przyjął, dlatego został zwolniony z obowiązku świadczenia usług. Wtedy mógłby trenować inny zespół, woli jednak iść do sądu - napisał na Twitterze wiceprezes klubu Damian Dukat. Formalnie wciąż obowiązujący kontrakt powoduje, że Ramirez nie może podjąć pracy jako trener innego zespołu. Jeśli jednak sprawa trafi do sądu, a Hiszpan ją wygra, wówczas Wisła znów może mieć drobne problemy finansowe. Będzie musiała bowiem utrzymywać jednocześnie dwóch szkoleniowców. Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2018 roku w ekipie "Białej Gwiazdy" zatrudniony będzie nowy trener - Joan Carillo.