Prijović nie znalazł się w kadrze na pierwsze starcie ćwierćfinałowe Pucharu Polski przeciwko Chojniczance. Nie pojedzie również do Gdańska na weekendowe starcie ligowe przeciwko Lechii. I z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w najbliższych tygodniach w ogóle zatęskni za grą w barwach stołecznej ekipy. W kuluarach wspomina się bowiem, że Stanisław Czerczesow nie zapałał miłością do szwajcarskiego napastnika i najchętniej pozbyłby się zawodnika Parmy tak szybko, jak to tylko możliwe. Czyli już w trakcie zimowego okienka transferowego.
Prijović zaatakował Lewczuka! Niemal doszło do bójki!
"Stołeczny Zlatan" ułatwił zresztą Rosjaninowi robotę. Po niedzielnej porażce z Lechem Poznań niemal doprowadził do bijatyki. Miał bowiem pretensje do Igora Lewczuka o to, że ten... źle podał mu piłkę. Reszty możemy się domyślać. Gdyby dawny defensor Zawiszy Bydgoszcz odegrał dobrze, Prijović znalazłby się na ustach całej Polski. Świadczą o tym nawet statystyki: Szwajcar w obecnych rozgrywkach w 21 meczach zdobył przecież 5 goli!
I wszystko byłoby jak najbardziej do zaakceptowania. Prijović to nieporozumienie, Legia to duży klub, a Czerczesow to wymagający trener. Piłkarz skreślony, świat futbolu bywa brutalny.
Nadchodzi rewolucja w Warszawie: Ich odstrzeli Czerczesow?
Pozostaje jeden problem. Naprawdę? Warszawianie znowu postanowili szturmować tytuł mistrzowski Markiem Saganowskim? Czy może w stolicy mają nadzieję, że Nikolić to rzeczywiście terminator i Węgier odpoczynku zwyczajnie nie potrzebuje?
