Korona Kielce, Pogoń Szczecin

i

Autor: CYFRASPORT

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:1. Rumak piąty raz bez porażki. Kiełb sabotażysta

2016-04-16 19:53

Śląsk Wrocław coraz dalej od strefy spadkowej! Podopieczni Mariusza Rumaka nie przegrali piątego kolejnego spotkania w lidze i w starciu 31. kolejki Ekstraklasy zrobili niewielki krok w stronę utrzymania. Zremisowali w Kielcach z Koroną 1:1, a w osiągnięciu korzystnego rezultatu nie przeszkodził im nawet Jacek Kiełb. Kiedyś piłkarz złocisto-krwistych, w sobotę wrocławski sabotażysta.

To nie było wielkie widowisko. Pierwsze z wielu pojedynków o utrzymanie, których pewnie zobaczymy jeszcze kilka. W skrócie: marginesu błędu, przy spłaszczonej tabeli, nie ma w ogóle, a co za tym idzie, miejsca na ryzyko również. W Kielcach emocje rozpoczęły się dopiero po przerwie, a katalizatorem dla rozkręcającego się widowiska okazał się Jacek Kiełb, kiedyś skrzydłowy Korony, dzisiaj gracz Śląska Wrocław.

Jacek Kiełb - kiedyś piłkarz, dziś fighter

Robił wiele, by wylecieć z boiska. Nawet z żółtym kartonikiem na koncie, faulował aż miło. Wreszcie przesadził. Sędzia miał do niego jakiś metr. Piłka pofrunęła do góry. Djibril Diaw wyskoczył do góry. Kiełb również. Tyle że o ile gracz kielczan patrzył na piłkę, o tyle skrzydłowy Śląska - znany też jako zawodnik z najdokładniejszą i najbardziej absurdalną biografią na wikipedii - skupił się na twarzy gracza gospodarzy. Nokaut łokciem nie uszedł uwadze arbitra, który natychmiast wyciągnął żółty i automatycznie czerwony kartonik. Zawodnik jeszcze chwycił się za głowę, chciał protestować, ale na szczęście przyszło opamiętanie. Równie dobrze mógłby przecież napaść na sklep umieszczony w tym samym budynku co komisariat policji. No po prostu idiotyzm.

Dani Alves zwariował: Przebrał się za kobietę i nagrał filmik [WIDEO]

Korona w przewadze ruszyła do przodu. Już cztery minuty później do siatki trafił Airam Cabrera. Wydawało się, że kielczanie na starcie rundy finałowej uciekną reszcie stawki. Nieprzypadkowo jednak na swoim stadionie złocisto-krwiści należą do najsłabszych drużyn w lidze. Nieprzypadkowo, bo wrocławianie po bramce Piotra Celebana zdołali wyrównać, dzięki czemu ekipa Mariusza Rumaka zyskała dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Korona, chociaż zajmuje dziewiąte miejsce, sytuację ma tylko minimalnie lepszą. Po podziale punktów od Górnika Łęczna zespół Marcina Brosza dzielą cztery "oczka".

Korona Kielce - Sląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki: Cabrebra 51 - Celeban 65

Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Siergiej Pilipczuk (70. Bartłomiej Pawłowski), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak, Nabil Aakonur (53. Tomasz Zając), Marcin Cebula (76. Aleksandrs Fertovs) - Airam Cabrera

Śląsk Wrocław: Mateusz Abramowicz - Paweł Zieliński (90. Adam Kokoszka), Piotr Celeban, Lasza Dwali, Dudu Paraiba - Jacek Kiełb, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Robert Pich (89. Kamil Dankowski), Ryota Marioka - Bence Mervo (53. Peter Grajciar)

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze