- Nie wiem, jak to się stało, po prostu nie strzeliłem gola - kręcił głową z niedowierzaniem Vrdoljak, któremu sytuacja z 88. minuty będzie się śniła po nocach. Znakomitą akcją popisał się młody Michał Żyro, który wyłożył Chorwatowi piłkę jak na tacy - przed pustą bramką. Vrdoljak jednak z dwóch metrów w tajemniczy sposób przeniósł ją nad poprzeczką! - Piłka podskoczyła Ivicy na jakiejś nierówności. Szkoda, bo udała mi się ta akcja - żałował Żyro.
Murawa przeszkodziła Rudniewowi
Nierówna murawa przeszkadzała w Poznaniu nie tylko Legii. Po blisko godzinie gry fatalnie do własnego bramkarza podawał Michał Żewłakow, który wyłożył piłkę Artiomowi Rudniewowi. Supersnajper Lecha znalazł się sam na sam z Kuciakiem, złożył się do strzału... po czym wyrwany fragment murawy uratował gości przed stratą gola. Piłka podskoczyła i Łotysz spudłował. - Była okazja, żebym znów dzisiaj strzelił, ale zabrakło szczęścia. Na pomnik w Poznaniu muszę jeszcze poczekać - żartował Łotysz.
Małe sukcesy
Ligowy klasyk był pasjonującym meczem walki, ale zabrakło w nim soli futbolu - goli. Bezbramkowe starcie na szczycie zawsze rozczarowuje. - Takie mecze rzadko są piękne, dla nas ważne, że nie przegraliśmy. Wywozimy z Poznania remis, co jest naszym małym sukcesem - podsumował spotkanie Żewłakow. Piłkarze Lecha, którzy mieli wyraźną przewagę i dużo więcej bramkowych sytuacji, o sukcesie nie mówili, choć też szukali pozytywów. - Z tego meczu najbardziej zapamiętam wspaniały doping kibiców - mówił Semir Stilić.
Faktycznie, ponad 30 tysięcy fanów stworzyło wspaniałą atmosferę, po raz pierwszy w tym sezonie wspierając drużynę od pierwszej do ostatniej minuty.