Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
Bramki: Cillian Sheridan 16, Bartosz Kwiecień 56
Żółte kartki: Maciej Makuszewski - Łukasz Burliga
Lech: Putnocky 1 - Gumny 2, Dilaver 2, Janicki 2, Kostevych 1 (46. Makuszewski) - Situm 2, Trałka 3, Gajos 2, Jevtić 2 (64. Chobłenko 2), Jóźwiak 3 - Gytkjaer 2 (72. Koljić 2)
Jagiellonia: Kelemen 3 - Burliga 3, Runje 3, Mitrović 2, Guilherme 4 - Frankowski 3 (83. Wójcicki), Romanczuk 3, Kwiecień 4 (72. Wlazło 2), Pospisil 3 (74. Świderski 2), Novikovas 3 - Sheridan 4
Przed meczem
Swoje spotkanie w 35. kolejce wygrała Legia Warszawa i powiększyła przewagę nad drugim Lechem (do 5 punktów) i trzecią Jagiellonią (do 6 oczek). Jasnym było więc, że remis nie będzie satysfakcjonował żadnej ze stron. Tylko wygrana pozwalała Kolejorzowi i Jadze myśleć jeszcze o tytule mistrzowskim. Przegrany w tym meczu raczej żegnał się z marzeniami o koronie.
I połowa
W spotkanie lepiej weszła drużyna Ireneusza Mamrota, która od pierwszych minut pokazała się z ofensywnej strony. Premierowe ataki były pokłosiem stałych fragmentów gry. Te kończyły się uderzeniami kolejno Ivana Runje i Tarasa Romanczuka. W obu przypadkach piłka mijała bramkę Matusa Putnocky'ego. W 16. minucie padł pierwszy celny strzał i od razu przyniósł gola. Łatwo dał się ograć w polu karnym Robert Gumny. Arvydas Novikovas po udanym dryblingu zagrał do Cilliana Sheridana, a ten uderzył z pierwszej piłki i nie dał szans golkiperowi Lecha.
Gospodarze dobrze zareagowali na straconą bramkę. Od razu ruszyli do odrabiania strat. Strzał Kamila Jóźwiaka wyłapał Marian Kelemen, a trafienie Mario Situma nie zostało zaliczone, bo na spalonym znajdował się asystujący Christian Gytkjaer. Furę szczęścia miała Jagiellonia w 33. minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony Runje chciał wybić piłkę, a... trafił w spojenie słupka z poprzeczką własnej bramki. Przed szansą stanął także Jóźwiak, lecz jego dobitka okazała się niecelna. Goście podwyższyć mogli zaś po ładnej akcji Romanczuka z Novikovasem. Nieudany strzał Martina Pospisila mógł przerodzić się w asystę, ale Sheridan postawił na siłę i trafił tylko w boczną siatkę.
II połowa
Lech jeszcze na dobre nie rozkręcił swojej gry ofensywnej po przerwie, a już zwiększyły się jego problemy. W 56. minucie z narożnika dośrodkował Guilherme, a walkę w powietrzu pomiędzy Bartoszem Kwietniem i Maciejem Gajosem wygrał piłkarz Jagiellonii i dobrym strzałem głową podwyższył wynik na 0:2. Położenie Kolejorza stało się jeszcze trudniejsze.
Drugi gol dał gościom komfort i spokój. Skupili się oni na grze defensywnej. Ustawili szyki obronne na własnej połowie, zostawiając bardzo mało miejsca w środkowych strefach boiska. Nieco więcej przestrzeni było na skrzydłach, ale Lech nie potrafił tam zbudować przewagi i wypracować zagrożenia. Liczne dośrodkowania kończyły się albo wybiciami albo interwencjami Kelemena.
Nieco ożywienia do gry Lecha wniosły zmiany Ołeksija Chobłenki i Elvira Koljicia. Nowi napastnicy Kolejorza bardzo chcieli i starali się dojść do sytuacji strzeleckich, ale trudno wymienić jakąś stuprocentową okazję po stronie gospodarzy. Szarpali Jóźwiak, Makuszewski i Trałka. To były jednak pojedyncze i indywidualne zrywy. Lechowi brakowało płynności i pomysłu na grę zespołową.
Po meczu
Dzięki wygranej Jagiellonia zbliżyła się do Legii na trzy punkty. Aby zdobyć tytuł musi zdobyć komplet oczek w dwóch ostatnich kolejkach i liczyć, że Legia przegra jakiś swój mecz. W znacznie trudniejszej sytuacji jest Lech. Ten traci już do Wojskowych pięć oczek. Jeśli stołeczny klub wygra następny mecz z Górnikiem Zabrze, poznaniacy zostaną bez szans na tytuł bez względu na wynik ich meczu.