Za każdym razem kiedy kibice Lecha zaczynają się łudzić, że ich zespół wreszcie wychodzi na prostą, na ich głowy spadają kolejne bolesne ciosy. Wsytęp Kolejorza w Szczecinie był po prostu wstydliwym blamażem i kompromitacją. Poznaniacy byli tłem dla Portowców, którzy przecież jeszcze niedawno przegrywali mecz za meczem. Zespół Ivana Djurdjevicia na wyjazdowe zwycięstwo w lidze czeka od 5 sierpnia i w Szczecinie, gdzie starcia z Lechem traktowane są bardzo prestiżowo, też spisał się katastrofalnie. A Pogoń? Po fatalnym początku sezonu Portowcy wyraźnie złapali wiatr w żagle.
Początek meczu należał do Lecha, ale potem Pogoń grała coraz lepiej. Gospodarze objęli prowadzenie w 22. minucie po fenomenalnej akcji Podstawskiego, który uderzył z powietrza. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Rozochoceni Portowcy atakowali dalej, a goście gubili się coraz bardziej. Tuż przed przerwą było już 2:0. Do siatki trafił Dwali. Kolejorz wyglądał coraz gorzej i nie był w stanie odpowiedzieć. W 53. minucie goście mogli przegrywać już 3:0, gdy po dośrodkowaniu Majewskiego, do niedawna gracza Lecha, piłkę do siatki wpakował Buksa. Arbiter nie uznał jednak gola, odgwizdując spalonego. Co się odwlecze... W 60. minucie Pogoń doczekała się trzeciego gola. Po błyskawicznym kontrataku świetny tego dnia Buksa podwyższył prowadzenie i stało się jasne, że Lech wróci do Poznania bez punktów.
Pogoń Szczecin - Lech Poznań 3:0
Bramki: Podstawski 22. min, Dwali 41. min, Buksa 60. min
Pogoń: Załuska - Matynia, Dwali, Walukiewicz, Niepsuj (78. Stec) - Podstawski, Drygas, Kowalczyk, Majewski (84. Delew), Kozulj - Buksa (85. Buksa)
Lech: Burić - De Marco, Rogne, Goutas - Kostewycz, Trałka, Tiba (58. Jóźwiak), Wasielewski, Jevtić (67. Dioni) - Gytkjaer, Amaral (58. Makuszewski)