"Super Express": - Niedzielny mecz na Łazienkowskiej reklamowany jest jako twoje starcie z reżyserem gry Jagiellonii Danim Quintaną.
Miroslav Radović: - Quintana to jeden z najlepszych techników w Ekstraklasie, jednak w ostatnim starciu z Legią nic wielkiego nie pokazał. Nie pogniewam się, jeśli w niedzielę będzie podobnie. Grając w warszawskim klubie nie możesz oglądać się na innych. Naszym jedynym celem w lidze jest obrona tytułu i tylko na tym się skupiamy.
Zobacz również: Cracovia - Śląsk. Ważna decyzja nowego trenera, Marco Paixao kapitanem
- Powiedziałeś, że po słabym początku wiosny Jagiellonia rzuci się na was jak ranny zwierz. Przetrzymacie ten napór?
- W Zabrzu (3:0 z Górnikiem) pokazaliśmy, że nasza gra wygląda już naprawdę dobrze. Było dużo zagrań z pierwszej piłki, szybkich podań na małej przestrzeni. A taki sposób rozgrywania akcji bardzo mi odpowiada. To nasi rywale powinni główkować, jak przeciwstawić się Legii.
- Na wygraną z Górnikiem na wyjeździe Legia czekała blisko sześć lat...
- Na Śląsku zawsze ciężko się gra, specyficzna atmosfera i publiczność. Dlatego dobrze, że wreszcie przełamaliśmy klątwę, jaka nas prześladowała w Zabrzu. Ja cieszę się szczególnie, bo w 2008 roku, kiedy ostatnio wygraliśmy z Górnikiem na ich terenie (3:0), również zdobyłem gola.
- Żona gratulowała bramek? Koledzy z drużyny postawili piwko?
- Żadnego piwka nie było! Nie ten czas, nie ta pora. W domu małżonka, jak zawsze po powrocie z meczu wyjazdowego, serdecznie mnie przywitała. Była zadowolona, bo zamiast zwyczajowego jednego dostałem dwa. To była nagroda za dwie bramki w Zabrzu (śmiech).
- W Legii zadebiutował portugalski napastnik Orlando Sa. Da drużynie tyle, ile swego czasu Danijel Ljuboja?
- Widać, że Orlando ma duże możliwości, ale potrzebuje czasu. Przed meczem z Górnikiem tylko 2-3 razy z nami trenował. Trudno go jednak porównywać z Danijelem, bo Ljubo był klasą dla siebie.
Przeczytaj także: Były młodzieżowy reprezentant Portugalii w Jagiellonii Białystok
- Do waszego składu przebojem wdarł się Guilherme...
- Szkoda, że z powodu kontuzji z Jagiellonią nie zagra, bo Brazylijczyk to największy wygrany zimowych przygotowań. Taka nasza pchełka. Ruchliwy, świetny technicznie. Jego sprowadzenie to ogromny sukces działu skautingu. Myślę, że w przyszłości Legia zarobi na nim wielkie pieniądze.