– Widziałem, że ze stadionu wszyscy wychodzą jacyś smutni. Nie rozumiem dlaczego. Przecież nie przegraliśmy i znów jesteśmy liderem! – dziwił się po meczu z Jagiellonią trener Polonii Warszawa Jacek Zieliński (47 l.). Dla „Czarnych Koszul” podział punktów jest jednak kolejną poważną wpadką. Czy złapały zadyszkę?
Spotkanie z Jagiellonią miało być okazją do zmazania kiepskiego wrażenia z poprzedniego meczu na Konwiktorskiej z Cracovią oraz do odskoczenia w tabeli Legii i Wiśle, które pogubiły punkty. Nie udało się ani jedno, ani drugie. Okazało się, że zły czar wcale nie minął. Poloniści zagrali słabo i nieskutecznie. A gdyby sędzia Zdzisław Bakaluk (41 l.) podjął inną decyzję w 62. minucie, gdy w polu karnym za koszulkę pociągany był Damir Kojasević (22 l.), gospodarze mogliby nawet przegrać.
– Widzę, że mamy problemy, ale przecież nie pójdę do supermarketu i nie kupię skuteczności w reklamówce – irytował się Zieliński.
Dzięki remisowi Jagiellonia przedłużyła do sześciu serię spotkań bez porażki.