Kilka tygodni temu Podolski przybliżał na łamach „Super Expressu” kulisy swego zaangażowania w znalezienie potencjalnego prywatnego właściciela klubu. „Dostałem prośbę o pomoc w znalezieniu nowego inwestora. Byli już ludzie tym zainteresowani, ale ostatecznie jeden zainwestował w inny klub w Polsce, a drugi – za granicą. Potem był trzeci, miał jedno spotkanie w mieście i odpuścił. Teraz jest kolejny” – opowiadał, mając w tym ostatnim zdaniu na myśli Thomasa Hanslę, który rzeczywiście złożył w miejskim ratuszu ofertę objęcia udziałów w Górniku.
Mistrz świata wielokrotnie pośredniczył też przy angażu zawodników do drużyny. Nie krył tego na przykład bramkarz Kevin Broll (choć ostatecznie kariery nie zrobił w Zabrzu), ani Daisuke Yokota – Japończyk zakupiony na Łotwie za 30 tys. euro i sprzedany niemal z siedemdziesięciokrotnym przebiciem.
Lukas Podolski wszystko wyznał
Od sobotniego meczu w Gliwicach kibice zabrzańscy mają kolejnego idola. Dwa gole i asysta Adriana Kapralika przyniosły Górnikowi wygraną 3:1 z Piastem. Jak się okazuje, również w tym przypadku udział Podolskiego w namówieniu Słowaka do gry w Polsce był znaczący. - Fajnie, że Adrian gra dla Górnika, bo miał wiele innych ofert zagranicznych. Ale byłem dwa razy w Żilinie, żeby go przekonać – mówi nam Poldi w długiej rozmowie.
Już wiadomo, co naprawdę Lukas Podolski mówi ludziom o Górniku
Lukas Podolski zdradził też, jakich używa argumentów, by namówić „stranierich” do gry w Zabrzu. - Może mam po prostu dar przekonywania? - zastanawia się ze śmiechem mistrz świata. - Trzeba im pokazać filmiki: stadion, kibiców, historię Górnika. Trzeba powiedzieć: „Jestem ja, pomogę ci”. Trzeba przekonywać, że wielu zawodników u nas grających wybiło się, poszło w świat – podkreśla mistrz świata. Jak widać, czasami są to argumenty ważniejsze od samych finansów. - Bo warunków, jak wiadomo, nie mamy w Górniku takich, jak inne kluby… - przypomina Podolski.