Tajemnicę pierwszej - zdobytej strzałem z półobrotu z 18 metrów - wyjaśnił po meczu.
Zawisza o krok od wyjścia ze strefy spadkowej!
- Po pierwszych zajęciach z nowym trenerem zostałem, żeby trochę poćwiczyć indywidualnie - powiedział "Zwolak". - Namawiał mnie, podając z przeszłości przykład Piotra Grzelczaka, że jak mam sytuację, to żebym "ładował" z każdej pozycji. Przed samym meczem i w przerwie przypominał mi o tym.
O "ładowaniu" z daleka zapomnieli piłkarze Jagi, bo do przerwy nie wykorzystali tego co Zwoliński - bardzo silnego wiatru, który przyśpieszył lot piłki.
Przy drugim golu Zwoliński wykorzystał z kolei... maskę na twarzy, bo po dośrodkowaniu Frączczaka włożył głowę tam, gdzie trzeba, uprzedzając bramkarza Drągowskiego i obrońcę Maderę.
- Po to noszę maskę, żebym się nie bał w takich sytuacjach. A po złamaniu, nos zrasta się jak trzeba - wyjaśnił.
Maska, podobnie jak te, które nosili ostatnio Kamil Wilczek i Pavels Steinbors, została wykonana z karbonu w klinice ortopedycznej w Hanowerze, a jej koszt wynosi 460 euro (ok. 1840 zł).
- Przez 48 godzin mojej pracy mogłem chłopaków tylko pobudzić mentalnie - mówi Michniewicz, który dopiero rozpakowuje walizki w Szczecinie. - Nad propozycją z Pogoni nie zastanawiałem się ani przez moment, wstałem w czwartek o 3 rano i przyjechałem, żeby podpisać kontrakt. Nie było też żadnych targów o warunki (kontrakt do czerwca 2016 r. - red.). Wcześniej rozmawiałem z kilkoma klubami, ale nie było żadnego z takim zapleczem kibiców czy bazą treningową, jaką posiada Pogoń. Piłkarze mają duże umiejętności, ale w poprzednich meczach nie stanowili zespołu i szybko załamywali się po stracie gola albo niewykorzystanej sytuacji - dodaje Michniewicz.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail