Łukasz Zwoliński zdaje egzaminy na boisku i na uczelni

- Jeszcze przed meczem z Hajdukiem poprosiłem w klubie o trzy dni wolnego, w czasie przerwy na mecze reprezentacji - opowiada Łukasz Zwoliński, były napastnik Pogoni Szczecin. - Bardzo mi zależało na zaliczeniu drugiego semestru na czwartym roku studiów, choć gdy prosiłem o te wolne, to działacze zrobili duże oczy i spytali: "O co chodzi, to ty studiujesz?!" - opowiada piłkarz. - Dobrze się złożyło, że od meczu z Hajdukiem w każdym z trzech meczów strzeliłem gola. Usłyszałem od dyrektora klubu, że jesteśmy objawieniem ligi i że nie będzie problemów, żebym dostał wolne na egzaminy. Do trzech dni dołożyli jeszcze dwa, żebym mógł je spędzić z rodziną, bo to był mój pierwszy przyjazd do Szczecina od czerwca, gdy zostałem piłkarzem Goricy.
Łukasz studiuje na Wydziale Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia Uniwersytetu Szczecińskiego. Po zdaniu egzaminów ukończył czwarty rok studiów. Przed nim ostatni rok nauki i obrona pracy magisterskiej.
- Zależy mi na skończeniu studiów – mówi Zwoliński. - Mama mnie tak nauczyła, żeby mieć w życiu plan B, bo nigdy nie wiadomo co cię spotka.
Na razie wiedzie mu się dobrze w profesji piłkarskiej. Po przejściu z Pogoni do Goricy odżył i zaczął strzelać bramki.
- Czuję się świetnie po zmianie klubu, którą doradzał mi głównie trener Pogoni, Kosta Runjaic. Velika Gorica leży blisko Zagrzebia, a liga chorwacka jest obserwowana przez wielu skautów, również z tego powodu, że większość meczów w weekend odbywa się w Zagrzebiu lub najbliższej okolicy. Na razie nie myślę o zmianie klubu, ale Gorica może być odskocznią do silniejszej ligi – kończy Zwoliński.

i

i